40 lat temu w Wyższej Szkole Inżynierskiej w Radomiu rozpoczął się strajk, który trwał od 26 października do momentu wprowadzenia stanu wojennego.
Strajk trwał od 26 października 1981 roku do czasu wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, 13 grudnia tego samego roku. 49-dniowy okres trwania uczynił go najdłuższym ze wszystkich strajków okresu PRL. Powodem do rozpoczęcia strajku była sytuacja w Wyższej Szkole Inżynieryjnej w Radomiu, gdzie władze mianowały rektora Michała Hebdę bez wymaganych procedur i łamiąc zawarte porozumienia.
26 października br. pod tablicą upamiętniającą tamten strajk złożono kwiaty. W uroczystościach wziął udział Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
W 40. rocznicę rozpoczęcia strajku, pod tablicą upamiętniającą tamte wydarzenia, umieszczoną na gmachu dzisiejszego Wydziału Transportu Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego, dawnego rektoratu, uczestnicy strajku, przedstawiciele uczelni, władz miasta i Instytutu Pamięci Narodowej złożyli kwiaty. Wspominano także tamten szczególny czas.
- Przynajmniej dwukrotnie na przełomie lat 70. i 80. w Polsce kolonialnej, w Polsce komunistycznej to w Radomiu biło serce tej wolnej Polski i wolnego społeczeństwa. W czerwcu 1976 roku, kiedy robotnicy Radomia upomnieli się o swoją godność i o godność innych robotników w całej Polsce, to Radom stał się centrum myślenia o niepodległej, niezależnej Rzeczypospolitej, ale także 26 października 1981 roku z Radomia popłynął sygnał o konieczności wolności i samorządności w świecie wyższych uczelni. To wówczas na sygnał z Radomia zastrajkowało 70 uczelni w całej Polsce. I ten najdłuższy strajk w Polsce kolonialnej, w Polsce komunistycznej pozostaje do dzisiaj symbolem walki o samorządne uczelnie i symbolem walki o solidarną, niepodległą i demokratyczna Polskę, którą mamy dzisiaj - mówił dr Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
Prof. Sławomir Bukowski, rektor Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego, dawnej Wyższej Szkoły Inżynierskiej, podkreślał: - Jestem wzruszony tym spotkaniem, kiedy czcimy 40. rocznicę strajków na uczelni, początku walki o demokrację i wolność. Chylę przed państwem czoła jako rektor i jako obywatel naszego wspaniałego miasta i państwa, bo dzięki wam mogę być dzisiaj rektorem wolnej uczelni w wolnym kraju - mówił rektor.
Uczestnicy strajku byli przekonani, że ich protest potrwa kilka dni. - To było coś nieprawdopodobnego, że władze centralne tak przeciągały ten strajk. W ten sposób dawały wsparcie adwersarzom, że on nie mógł się zakończyć aż do wprowadzenia stanu wojennego. My o tym nie wiedzieliśmy - podkreślał Włodzimierz Dobrowolski, rzecznik i uczestnik tamtego strajku. Podkreślał, że każda wizyta "z centrali" dawała nadzieję na rozwiązanie problemu, na rozmowy przy stole. - Ale przedstawiciele władz uczelni konsekwentnie odmawiali, by usiąść z nami przy jednym stole, abyśmy mogli zakończyć ten strajk - mówił.
Protestujący u początku mieli cztery postulaty. Potem pojawiło się ich kilkanaście. Główne dotyczyły reformy samorządności i prawa akademickiego w Polsce.
Uczestników strajku, studentów i pracowników, spotkały potem represje. Na przykład dr Zbigniew Kuźmiuk, dziś europarlamentarzysta, aż do 1989 roku nie mógł ubiegać się o zatrudnienie w uczelni. Z kolei dr Jan Rejczak przez lata, aż do upadku PRL formalnie bezrobotny, pracował jako katecheta, wspierany przez ówczesnego ordynariusza bp. Edwarda Materskiego.
Podczas dyskusji wspominano duszpasterzy, którzy wspierali strajk. – Ks. Jerzy Banaśkiewicz, wówczas duszpasterz akademicki, podczas strajku sprawował codzienne Msze św. Był z nami jezuita o. Hubert Czuma. Nie możemy zapomnieć o ks. dr. Zdzisławie Domagale, także duszpasterzu akademickim. Gdy strajk się zakończył i rozpoczął się okres stanu wojennego, to w jego mieszkaniu spędziliśmy pierwszą noc, bojąc się powrotu do domów – mówi J. Dobrowolski.
Rocznicowe obchody odbędą się 9 grudnia. Tego dnia sprawowana będzie Msza św. w radomskiej katedrze, a potem uroczystość przeniesie się na radomski UTH.