Apostołka słowa drukowanego

Jak zapewnia, siły czerpie z pomagania innym.

Maria Kośmińska-Wójtowicz przypomina, że Pan Jezus powiedział, że mamy obracać danymi talentami. - Nie należy ich zakopywać w ziemi. Jeżeli dał mi zdrowie, jeżeli przygotował mnie do pracy w bibliotece, zmieniając moje plany życiowe, to chcę się z tego wywiązać, jak najlepiej - podkreśla.

Pani Maria realizuje w swoim życiu pasje, jakimi są pomoc drugiemu człowiekowi i biblioteka. - Ona jest wielkim apostołem słowa drukowanego. Chciałaby, żeby jak najwięcej było czytelników, żeby jak najwięcej osób przychodziło do biblioteki choćby tylko się zapytać, co jest ciekawego, co mogłaby zaoferować. Szuka w wydawnictwach katolickich, omija wydawnictwa, które są nośnikami informacji czasem nieprawdziwej czy populistycznej. Chce, żeby książka była dobra, zawierała treści związane z nauczaniem Kościoła, ciekawa i przynosiła wewnętrzne umocnienie dla człowieka i to jest bardzo ważne w dzisiejszych czasach. Stara się ludziom pomóc nie tylko książką, ale różnymi dewocjonaliami, bo wiemy, że wielką obroną dla nas są i cudowny medalik, szkaplerz, modlitwy, obrazy święte, gdzie człowiek spoglądając na nie, zastanawia się, snuje refleksje, chce być blisko Pana Boga. I to jest właśnie to, co ona realizuje bardzo skromnie, nie nagłaśniając. Mimo że jest w podeszłym wieku, jest osobą chorą, oddana jest całym sercem. Nigdy się nie spóźni i nigdy wcześniej nie zamknie biblioteki, choć czasem nikogo nie ma. To jest przykład osoby naprawdę oddanej temu, czemu służy. Jest osobą bardzo miłą, kulturalną, sympatyczną - mówi ks. prał. Wiesław Taraska, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Miłosierdzia w Radomiu.


Więcej w wydaniu papierowym "Gościa Radomskiego AVE" nr 48 na 5 grudnia br.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..