Nowy numer 17/2024 Archiwum

Jedni drugim pomagają

Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, młodzież z Duszpasterstwa Akademickiego w Radomiu chciała coś z siebie dać.

Pojawiła się inicjatywa, żeby publicznie odmawiać Różaniec przy kościele garnizonowym w  Radomiu. Na apel młodych odpowiedziały też osoby starsze. W każdy wtorek o 17.00 zbierają się tam różne środowiska młodzieżowe, aby modlić się o pokój na całym świecie, a szczególnie w Ukrainie.

- Kolejną akcją duszpasterstwa była pomoc w sprzątaniu akademika, który stoi pusty, nie ma studentów i tam mają przybyć uchodźcy z Ukrainy. Wysprzątaliśmy wszystkie cztery piętra. Młodzi z DA zaangażowali się w pomoc bardzo chętnie. Nie każdy może pomóc finansowo, ale każdy z nich ma dobre serce. Jeśli mają Boga w sercu, to potrafią wiele dać z siebie drugiemu człowiekowi. To bardzo cieszy, że nie są wpatrzeni w czubek własnego nosa, tylko potrafią pomagać, jeśli jest taka potrzeba - mówi ks. Adrian Jakubiak, duszpasterz akademicki.

Ośrodek Duszpasterstwa Akademickiego przy ul. Górniczej 16 w Radomiu zawsze tętni życiem. Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, gospodarze obiektu nie wahali się nawet przez chwilę, aby zaproponować dach nad głową tym, którzy szukają schronienia przed rosyjską agresją. Ośrodek posiada bowiem odpowiednie zaplecze gospodarcze i pokoje gościnne. Schronienie znalazły tu cztery dorosłe kobiety - Maria z córką Oksaną i Marina z córką Poliną. - To są bardzo otwarte, dobre, życzliwe kobiety. Mam nadzieję, że czują się tutaj dobrze, jak u siebie. Modlą się razem z nami. Uczestniczą w naszych akcjach duszpasterskich - opowiada ks. Jakubiak.

Przyjechały z Tarnopola. W Radomiu były 26 lutego wieczorem. - Ciągle wyły syreny. Wszyscy czuliśmy się zagrożeni, bo niedaleko jest lotnisko, a to obiekt strategiczny. Decyzja była bardzo szybka. Trzeba wyjeżdżać - mówi Oksana.

Decyzję o wyjeździe bardzo szybko musiały podjąć też Marina i jej córka. Zadzwonił zięć i powiedział, że wysłał po nie samochód. Na spakowanie miały 20 minut. Później pojechały na granicę.

Wszystkie panie podkreślają, że są bardzo wdzięczne za to, co dostały, i za dobro, którego doświadczają. Lubią gotować, więc przygotowują dla wszystkich posiłki, lepią pierogi. Chcą pomagać i chociaż tak odwdzięczać się za to, że tu zostały przyjęte.


Więcej w wydaniu papierowym "Gościa Radomskiego AVE" nr 11 na 20 marca.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy