- Miał talent i za ten talent jakby dziękował Bogu tym, co pisał - mówi Czesław Ryszka.
Za nami spotkanie z Czesławem Ryszką, autorem książki „Dwa powołania księdza Bonifacego Miązka”. Spotkanie odbyło się 12 października w Centrum Młodzieży „Arka” w Radomiu przy ul. Kelles-Krauza 19 i było kolejnym wydarzeniem w ramach trwającego w Radomiu Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej. Prowadził je Wojciech Sałek z Radia Plus Radom.
Ksiądz prof. inf. Bonifacy Miązek był poetą, krytykiem literackim i historykiem literatury polskiej. Urodził się 27 marca 1935 roku w Kolonii Szczerbackiej koło Końskich. Po ukończeniu Wyższego Seminarium Duchownego w Sandomierzu, 14 czerwca 1959 roku przyjął święcenia kapłańskie. Przez 6 lat pracował jako wikariusz i nauczyciel religii. Miał wtedy kontakty z paryską „Kulturą” dlatego zainteresował się nim Urząd Bezpieczeństwa. By uniknąć aresztowania, wyjechał w październiku 1965 r. wraz grupą księży na wycieczkę do Rzymu. Po drodze, w Wiedniu, odłączył się od grupy i poprosił o azyl polityczny w Austrii. Na Uniwersytecie Wiedeńskim studiował literaturę polską, a później został tam wykładowcą literatury polskiej. W 2003 roku otrzymał tytuł profesora. Publikował wiersze, prace krytyczne i historyczne o literaturze polskiej. Laureat wielu prestiżowych nagród w zakresie literatury. Jest znaną postacią w kulturalnych kręgach Wiednia, Londynu, Rzymu i Paryża.
Dwukrotnie otrzymał nagrodę literacką „Wiadomości” - za tom poezji „Ziemia otwarta” oraz za antologię poezji kapłańskiej „Słowa na pustyni”, do której wstęp napisał Karol Wojtyła. Jest także laureatem Nagrody Kościelskich. Należał do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Zmarł 17 października 2018.
- Napisał kilka rozpraw literacko-naukowych o literaturze polskiej od średniowiecza do XX wieku. Do dzisiaj nazywa się ks. Miązka ambasadorem kultury i literatury polskiej w języku niemieckim. Nikt nie wydał do tej pory lepszych książek w tym języku. Zawędrował z wioski pod Końskimi na szczyty na Uniwersytecie Wiedeńskim. Trzeba podkreślić, że to jest fenomen. Gdzieś do 1990 roku w grubych leksykonach w Polsce to nazwisko ks. Miązka prawie było nieobecne. W latach PRL-u gdzie tam ktoś będzie pisał o jakimś księdzu poecie. Poezja kapłańska w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych to był pewien fenomen, że kapłani, którzy pisali wiersze, poezję, potrafili łączyć je z duszpasterstwem, z osobistą wiarą - mówi C. Ryszka.
Jak zaznacza prelegent, w większości w tych wierszach jest zapis tęsknoty ks. Miązka za rodzinnym krajem. U ich podłoża są najczęściej uczucia i przeżycia polskiego tułacza. To zapewne dlatego w tej tęsknocie zawartej w wierszach nie ma pustki i rezygnacji. O Polsce nie zapomniał. Do nowych kościołów fundował organy, ołtarze, wystrój wnętrz. Pomagał biskupom. - Był to człowiek, który w sercu miał i Sandomierz, i Radom, i kolegów ze swojego rocznika. Jeden z tych kolegów ks. Czesław Murawski, mieszkający w Sandomierzu, namówił mnie na napisanie tej książki o swoim przyjacielu Bońku. O ks. Bonifacym Miązku jest głośno na uniwersytetach czy to w Kielcach, czy w Opolu, Wrocławiu. Profesorowie zajęli się jego pisarstwem, osobą - zwłaszcza na kierunkach germanistyki. Tam ks. Miązek jest człowiekiem znanym - podkreślał prelegent.
Podsumowując spotkanie o ks. Bonifacym Miązku C. Ryszka powiedział: - Był człowiekiem uczonym, wrażliwym, bywałym w świecie, otwartym na problemy egzystencjalne. Wobec ludzi emanował dobrocią i pogodą ducha, nastrajał optymizmem. Dlatego poezja nie mogła wyczerpać jego życia, jego kapłańskich przeżyć. Pozostaje jednak skarbnicą jego duchowych doświadczeń, jego religijnych doznań. Przy pomocy poezji starał się odpowiedzieć na dar wiary, na dar powołania kapłańskiego, na artystyczny język wartości, który wiara w nim wyzwoliła. Kapłan, można powiedzieć, z waszej krwi i kości. Człowiek, który zrobił ogromna karierę naukową na obczyźnie, a tutaj ledwie znany czy nieznany. Dlatego dzisiaj chciałem przedstawić w formie takiej analizy kilku wierszy jego wielkość. Wielkość, która jakby zamyka się w tym połączeniu dwóch powołań kapłańskiego i literackiego - poetyckiego. Niektórzy nie potrafią poradzić sobie z jednym powołaniem, a ks. Miązek potrafił z pewną szczerością, prostotą, zaufaniem dziecięcym do Boga, wyzwolić w sobie pełnię kapłańskiego powołania i pełnię twórczego, poetyckiego zamyślenia na świat. To był prawdziwy artysta. Miał talent i za ten talent jakby dziękował Bogu tym, co pisał.
Prelegentowi w imieniu organizatorów TKCh podziękował bp Piotr Turzyński, wiceprezes Stowarzyszenia „Młyńska” Verum Bonum Pulchrum, jeden z inicjatorów i pomysłodawców stowarzyszenia.
Wiersze księdza poety B. Miązka czytała Magda Gliszczyńska z Radia Plus Radom.