Ksiądz Krzysztof Wilk pełni posługę duszpasterską w trzech parafiach.
Misja na Wschodzie kapłana diecezji radomskiej rozpoczęła się 20 lat temu. Przez wiele lat pracował w Białej Cerkwi, obecnie opiekuje się wspólnotami w Taraszczy, Bogusławiu i Mironówce. Ostatnio przebywał w Polsce w czasie obchodzonego Dnia Modlitwy i Pomocy Materialnej Kościołowi na Wschodzie. Od chwili wybuchu wojny, zorganizował wiele transportów z darami. Jego obszar duszpasterskiej troski znajduje się ok. 120 km na południowy wschód od Kijowa.
- Mamy świadomość, że giną ludzie, ale Chrystus rodzi się, przynosi pokój i radość - mówi ks. Wilk. Dodaje, że w darze od Papieskich Dzieł Misyjnych w Polsce otrzymał szopkę, która będzie wystawiona przy ulicy, gdzie znajduje się budynek parafialny. Została przekazana za pośrednictwem ks. Macieja Będzińskiego, dyrektora PDM.
- W tym roku obchodzimy osiemsetną rocznicę Bożego Narodzenia w Greccio przeżytego przez św. Franciszka z Asyżu, który podczas Eucharystii przypomniał narodziny Jezusa w żłobie tak, jak miało to miejsce w Betlejem. Po drugie, stawianie szopek w kościele ma wymiar ewangelizacyjny i kiedy usłyszałem od ks. Krzysztofa Wilka, że potrzebuje szopki, to od razu zrodziła się myśl o wsparciu jego wiernych. Zorganizowaliśmy zbiórkę i kupiliśmy sporą szopkę. Niech ona będzie znakiem tego, że Chrystus ofiarowuje pokój, którego tak bardzo wszyscy potrzebujemy. Niech osoby, które będą przechodziły obok szopki, o tym pomyślą - mówi ks. Maciej Będziński.
Ks. Wilk informuje, że w warunkach wojennych występują przerwy w dostawie energii elektrycznej, ale jego szopka będzie świeciła. - Światłem będącym znakiem narodzonego Chrystusa - podkreśla.
Z okazji Bożego Narodzenia ks. Andrzej Zarzycki, wykładowca śpiewu i muzyki kościelnej Wyższego Seminarium Duchownego w Radomiu, przekazał organy na potrzeby ukraińskiej wspólnoty.
- Wiedziałem komu przekazuję ten instrument. Nie miałem żadnych wątpliwości. Niech służy jak najlepiej. Wiem, że będzie wykorzystywany jako akompaniament w liturgii. Jeśli ma służyć Bogu i człowiekowi, to myślę, że będzie lepiej służył w Ukrainie niż leżał w Polsce. To był odruch serca - powiedział ks. Zarzycki.
Na instrumencie gra Ania, której ojciec zginął na wojnie, pozostawiając w sumie siedmioro dzieci. Mimo tych dramatycznych przeżyć rodzina bardzo mocno angażuje się w życie parafii. - Modlimy się za wszystkich, którzy walczą w obronie swojej ojczyzny. Na froncie jest wielu naszych parafian. Święta przeżywamy w obliczu wojny. Mimo to rodzi się nadzieja i wszyscy kiedyś wyśpiewamy Gloria Chrystusowi. Zresztą żłóbek dla Jezusa przygotował Sasza, którego ojciec również jest na wojnie - mówi ks. Wilk.
Duszpasterz opowiada, że ukraińskie cmentarze pokryte są flagami, które stoją przy grobach poległych. - Nam wszystkim towarzyszy miłość do Boga i wiara w to, że kiedyś spotkamy się z tymi, którzy oddali swoje życie. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. To doświadczenie cierpienia nie przeszkodzi w świętowaniu Bożego Narodzenia. W tym sensie, że będzie ono bardzo głębokie, przeżywane z ufnością, że Chrystus, który się rodzi, swoim światłem rozświetli mroki tego świata. On jest Księciem Pokoju, i wierzmy, że go nam przyniesie. Dlatego prosimy o modlitwę w tej intencji - powiedział kapłan diecezji radomskiej, który od 20 lat przebywa w Ukrainie.
W okresie Bożego Narodzenie odwiedzi wszystkie swoje wspólnoty parafialne. Wieczorem razem z osobami samotnymi usiądzie do wieczerzy wigilijnej i będzie dzielił się opłatkiem. - Będziemy dziękować Bogu za Jego przyjście i miłość do każdego człowieka. Pasterka będzie celebrowana wcześniej, bo wciąż obowiązuje godzina policyjna. W tym czasie nie można się przemieszczać. Pod choinkę chciałbym dostać siłę od Chrystusa, radość i ducha wiary. Na każdym roku doświadczam tej siły modlitwy - kończy swoją opowieść wigilijną ks. Krzysztof Wilk.