Biskup Piotr Turzyński przewodniczył Mszy św., która sprawowana była w katedrze radomskiej 13 października w Dniu Papieskim - W 1984 roku papież pisze o straszliwym zmaganiu między dobrem i złem, którego widownią jest nasz współczesny świat. Tak było zawsze. Tak jest dziś i to zmaganie też pewnie będzie, ale cierpienie złączone z krzyżem Chrystusa niech przeważy - mówił bp Piotr.
Biskup Turzyński 13 października przewodniczył Mszy św. w katedrze radomskiej, która sprawowana była na zakończenie Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej. Tego dnia obchodzony był XXIV Dzień Papieski.
W homilii bp Piotr nawiązał do hasła Dnia Papieskiego: "Św. Jan Paweł II. Ewangelia starości i cierpienia". - Św. Jan Paweł II był bardzo wrażliwy na ludzkie cierpienie - mówił bp Turzyński. Przypomniał, że kiedy Jan Paweł II jeździł na pielgrzymki, zawsze odwiedzał ludzi chorych, a w 1984 roku napisał list apostolski Salvifici doloris (Zbawienne cierpienie). - Tam mówi o cierpieniu piękne słowa, że uczestniczymy w krzyżu Chrystusa i to jest niezwykła godność, że cierpienie jest drogą do zbawienia, że jest jakąś Bożą tajemnicą. Napisze w pkt. 15: "Chrystus nauczył człowieka równocześnie świadczyć dobro cierpieniem oraz świadczyć dobro cierpiącemu". W tym podwójnym aspekcie odsłonił sens cierpienia do samego końca. Można ofiarować swój ból w jakiejś intencji, ale trzeba i czynić dobro cierpiącym, być przy cierpiącym, pomagać, wspierać - mówił bp Piotr.
Biskup Turzyński podkreślił, by pamiętać o tym, że jest cierpienie fizyczne, ból realny ciała, ale jest i cierpienie duchowe, psychiczne, moralne. - Z różnych powodów, cierpimy, bo jesteśmy niedowartościowani, bo przychodzi smutek, depresja, rodzice czasem cierpią, bo dzieci zostawiły Pana Boga, jakoś im się nie poukładało w życiu. Ileż tych cierpień. I nie jest cierpienie bezsensowne. My możemy to cierpienie usensownić, ofiarować i to jest to przesłanie, ta dobra nowina o cierpieniu, bo to krzyż Chrystusa sprawił, że cierpienie ma sens, jest drogą do zbawienia, do mądrości - mówił bp Piotr.
W homilii bp Turzyński przywołał ostatnie słowa z listu Salvifici doloris: "I prosimy Was wszystkich, którzy cierpicie, abyście nas wspierali. Właśnie Was, którzy jesteście słabi, prosimy, abyście stawali się źródłem mocy dla Kościoła i dla ludzkości. W straszliwym zmaganiu pomiędzy siłami dobra i zła, którego widownią jest nasz współczesny świat - niech Wasze cierpienie w jedności z Krzyżem Chrystusa przeważy!". - 1984 rok i papież pisze o straszliwym zmaganiu między dobrem i złem, którego widownią jest nasz współczesny świat. Tak było zawsze. Tak jest dziś i to zmaganie też pewnie będzie, ale cierpienie złączone z krzyżem Chrystusa niech przeważy. Czyńmy dobro cierpieniem i czyńmy dobro cierpiącym. O to prosi nas św. Jan Paweł II - zaznaczył bp Piotr.
Eucharystia sprawowana była na zakończenie Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej, który zorganizowały Stowarzyszenie "Młyńska" i Powiatowy Instytut Kultury. - Tradycyjnie uczestniczyć można było w spektaklu teatralnym, seansie filmowy, koncertach, wernisażu, czy spotkaniach z ciekawymi gośćmi - mówił Wojciech Sałek ze Stowarzyszenia "Młyńska" i zapowiedział koncert pianistki i wokalistki anMari, który odbył się po Eucharystii.
- Po 12 latach szkolenia się jako klasyczna instrumentalistka perkusyjna w Radomiu, zdecydowała się wejść na rynek muzyki współczesnej, wyjeżdżając do Londynu na studia, szerząc dotychczas mało znaną muzykę chrześcijańską w oryginalnym stylu. Jako jedyna Polka była finalistką Konkursu Brytyjskiego Alpha Records. Otrzymała stypendium dr. Mathew Knowlesa, producenta muzycznego, ojca Beyoncé w konkursie stypendialnym. To stypendium to docenienie tego co od lat tworzy muzycznie. Ostatnio wzięta udział w Międzynarodowym Amerykańskim konkursie m.in. dla wokalistów i pianistów i zajęta drugie miejsce i w styczniu w Nowym Jorku wystąpi w Carnegie Hall - mówił W. Sałek
anMari swoje oryginalne utwory, tak sama opisuje: "Celem mojej muzyki jest szerzenie piękna Boga; tu nie chodzi o mnie, ale o Jezusa, który śpiewa we mnie i przeze mnie. Moim marzeniem jest, aby jak najwięcej ludzi o tym pięknie się dowiedziało".
Wystąpiła anMari. Marta Deka /Foto Gość