Order dla michalitki pracującej na misjach w Kamerunie

Pochodząca z Radomia s. Goretti Grażyna Bober ze Zgromadzenia Sióstr Świętego Michała Archanioła została odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Marta Deka Marta Deka

|

GOSC.PL

dodane 10.07.2025 14:05

Odznaczenie - nadane przez prezydenta Andrzeja Dudę - wręczył s. Goretti minister Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Dera 4 lipca podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim. Michalitka została wyróżniona za wybitne zasługi w działalności humanitarnej oraz za rozwijanie systemu wsparcia dla osób dotkniętych katastrofami naturalnymi i konfliktami zbrojnymi.

Siostra Goretti od niemal 40 lat pracuje na misjach w Kamerunie. Wyjechała tam w 1987 roku. Rok była w Nguelemendouka. Potem przez 8 lat na misji w Betaré-Oya, gdzie zajmowała się animacją kobiet w wioskach, katechizowała, prowadziła różne grupy parafialne. - Tam praca była trudna. Nie było dróg, odległości były duże. Trzeba było spać w wioskach, na pryczach z bambusa. Uczyłam katechezy, zakładałam kółka różańcowe, opowiadałam o czci do Matki Bożej. Miałam dwie kobiety, które uczyły szycia ubranek dla noworodków i robótek ręcznych - opowiada.

Od 1994 roku s. Goretti pracuje w Nguelemendouka. Jest odpowiedzialna za katolicką szkołę wraz z przedszkolem, katechizuje oraz organizuje pomoc finansową i dożywianie dla dzieci z rodzin, które nie mogą opłacić szkoły. Prowadzi rozbudowę szkoły i przedszkola. Jest w radzie diecezjalnej koordynującej działalność placówek edukacyjnych.

By jak najwięcej dzieci mogło uczęszczać do szkoły, s. Goretti zachęca ludzi do podjęcia adopcji serca na odległość. Jest to konkretny program pomocy w kształceniu biednych dzieci z krajów misyjnych. - Teraz w szkole mam 530 dzieci - prawie 150 w przedszkolu i 380 w szkole podstawowej. W adopcji jest około 250 dzieci. Dzięki adopcji ta szkoła istnieje - wyjaśnia michalitka.

S. Goretti zastanawia się, czemu otrzymała order. - Może dlatego, że tak długo jestem w jednym miejscu i widać efekty pracy, ale to wszystko robiłam stopniowo. Widziałam potrzebę, żeby wciąż ulepszać. Pan Bóg sprawiał, że znajdowali się ludzie, którzy mi pomagali. Mam za sobą tysiące ludzi. Około 1000 ludzi wpłaca regularnie, żeby dzieci mogły się uczyć. Czasami na jedno dziecko składają się trzy osoby. Siostry ze zgromadzenia ofiarowują swoje cierpienie, modlitwę, organizacje pomagają w dożywianiu. Gdyby nie ich modlitwa i wsparcie, nie osiągnęłabym tego wszystkiego. Widocznie Pan Bóg widzi w tym dobro i wspomaga - przyznaje michalitka.

Siostra pokochała Kamerun. Praca daje jej dużo radości. Mówi, że czuje się spełniona i jest wdzięczna Panu Bogu, że mogła wyjechać na misje, że ją wspomaga i daje siłę. - Jestem wdzięczna wszystkim ludziom. Codziennie modlimy się za tych wszystkich, którzy pomagają nam w prowadzeniu naszych dzieł. Raz w miesiącu sprawowana jest Msza św. za wszystkich dobrodziejów. Naszym charyzmatem jest troska o dzieci biedne i opuszczone. Jak jest pierwszy dzień zapisów do szkoły i przedszkola, to mówię sobie, że muszę je wszystkie przyjąć - podkreśla michalitka.

Order dla michalitki pracującej na misjach w Kamerunie   S. Goretti prowadzi systematyczną rozbudowę szkoły i przedszkola. Archiwum michalitek Order dla michalitki pracującej na misjach w Kamerunie   Michalitka z pracownikami placówek. Archiwum michalitek
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

E-BOOK DLA SUBSKRYBENTÓW

ADWENTOWA SZKOŁA MODLITWY