Nowy numer 13/2024 Archiwum

Żegnamy naszego ambasadora

Był emerytowanym profesorem Uniwersytetu Wiedeńskiego, uznanym slawistą, polonistą i poetą.

Wyznał mi w jednym z ostatnich wywiadów, którego udzielił, gdy był w Polsce, że nie jeden raz wył z tęsknoty za opuszczoną ojczyzną. Choć przez dziesięciolecia mieszkał w Wiedniu, zawsze wracał do rodzinnej wioski, Kolonii Szczerbackiej niedaleko Końskich. Do Końskich zresztą wrócił na emeryturę, ale potem znów wybrał austriacką emigrację. W ostatnich latach był kapelanem klasztoru koło Wiednia. Odwiedziłem go w Wiedniu sporo ponad 20 lat temu. To była jedna z wielu moich wizyt w jego mieszkaniu. Zaprosił mnie do kuchni i tam, przy stole, czytał mi z rękopisu swe wiersze z tomiku o powrocie do rodzinnego domu. Snuł wizję o swojej matce, która – widząc wracającego syna – zmęczenie wytrze w ręcznik... Ale ona już wtedy przecież nie żyła. Ten obraz nie mógł się ziścić. Wciąż widział wirydarz sandomierskiego seminarium, po którym przechadzał się jako kleryk.

Dostępne jest 38% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy