Nie trzeba mieć wyjątkowych zdolności. Wystarczą dobre chęci, troszkę pomysłowości i chęć do współpracy.
Przebywają tu bezdomne kobiety, najczęściej dziećmi. Bezdomni mężczyźni przychodzą na noc w okresie jesienno zimowym. To Dom dla Bezdomnych prowadzony przez Caritas Diecezji Radomskiej przy ul. Zagłoby w Radomiu.
Przebywające tu osoby mogą liczyć na pomoc socjalną, psychologiczną, terapeutyczną i materialną. W sierpniu pracę w placówce podjęła Małgorzata Wólczyńska. Jak mówi trafiła tu przez przypadek. – Miałam zajmować się koordynacją Wolontariatu Szkolnego i Parafialnych Zespołów Caritas. Trafiłam do Domu dla Bezdomnych na trzy miesiące. Po trzech miesiącach zostałam – wspomina. Dość szybko stwierdziła, że trzeba przebywającym tu osobom zaproponować jakieś zajęcie. A to nie jest wcale takie łatwe, choćby ze względu na brak pieniędzy.
– Pomyślałam, że z korzyścią dla nas wszystkich będzie zorganizowanie kiermaszu bożonarodzeniowego. Na początku było ciężko, bo wszyscy podchodzili do tego pomysłu pesymistycznie. Mówili, że nie mają żadnych zdolności plastycznych. Ale teraz mamy tak wymyślne różne rzeczy typu dziurkacze, z różnymi kształtami, na przykład choinek, gwiazdek. – Powiedziałam, że dla każdego znajdę jakieś zadanie – mówi pni Małgosia.
To między innymi takie świąteczne drzewka robili nasi podopieczni – mówi Małgorzata Wólczyńska
Krystyna Piotrowska/GN
Kończyła filologię polską i rewitalizację. Po studiach robiła różne rzeczy, miała praktyki w szkole, jakiś czas pracowała na świetlicy i wtedy, tam zaczęło się wykonywanie różnych prac plastycznych. Tu, w Domu dla Bezdomnych najtrudniej było namówić panów do wykonywania prac plastycznych.
Ale udało się. Wycinali z drewna podstawy pod stroiki, zbierali szyszki, docinali patyki. Panie łatwiej było zaprosić do współpracy. Okazało się też, że mają talenty plastyczne, które bardzo się przydały.
Jedna z nich to pani Ewa. W domu mieszka od października. Jest tu z czwórką dzieci. Najmłodsza Zosia ma cztery i pół miesiąca. – Poznałam panią Gosię, która zajmuje się takimi ciekawymi rzeczami. Zaczęliśmy robić kartki świąteczne, stroiki. Zaczęło nam to bardzo fajnie wychodzić – mówi pani Ewa.
Pani Małgosia dodaje, że wiele prac plastycznych, które dzieci robią do szkoły na zajęcia zostały zrobione z pomocą pani Ewy. A ta chętnie pomaga, chociaż przy czwórce dzieci zawsze ma co robić. Pomaga, bo jak mówi, warto coś razem robić dla wspólnego dobra, a przy okazji jest to oderwanie się od codzienności.
Gdy rozmawiamy, pani Ewa trzyma na kolanach małą Zosię. Przyniosła też ze sobą robótkę ręczną. Haftuje obrus. Na białym płótnie wyszywa świąteczne motywy. Lubi też szydełkować. Jej kolejne prace będzie można zobaczyć na kiermaszach. Bo pani Małgosia nie zamierza poprzestać na robieniu ozdób świątecznych bożonarodzeniowych. Już planuje, co będzie robić ze swoimi podopiecznymi na kiermasz wielkanocny, a później na czerwcowy festyn parafialny. Bakcyla do prac plastycznych połknęła też pani Dorota. Jej prace ozdobią choinkę i pokój, w którym przebywa.
– Myślę, że talenty dopiero się ujawniają. Pan Jacek sam zrobił stroiki dla każdego z nas. Zrobił tak piękne rzeczy, że postanowiłam, że też będę u niego podpatrywać pomysły. Użył rzeczy, których ja bym nie wykorzystała. Ma wspaniałe pomysły, więc myślę, że ich trochę zaraziłam tą pasją – śmieje się pani Małgosia. I dodaje: – Mamy tu bardzo wiele utalentowanych osób. A że tu wciąż przybywa ktoś nowy, więc wciąż mamy nowe talenty.
Prace podopiecznych Domu dla Bezdomnych znalazły się na kiermaszu świątecznym w gmachu Urzędu Miejskiego w Radomiu. Cieszyły się ogromnym zainteresowaniem.
Życzymy pani Małgosi i jej podopiecznym wielu wspaniałych, nowych pomysłów. I do zobaczenia na kolejnym kiermaszu.