Znów trudno o narodową zgodę. Co leży na ulicach, chodnikach, drzewach i ścieżkach: biały puch czy to białe świństwo? Co łatwiej nas uspokaja: Anna Maria Jopek i jej „Na całej połaci – śnieg. W przeróżnej postaci – śnieg” czy palacz z barejowego „Misia”, który filozoficznie oświadczał, że „jak jest zima, to musi być zimno”?
O ile sprawdziło się, że będzie padać, to zapowiedzi synoptyków dotyczące Mazowsza mówiły o mniejszej ilości śniegu. Tymczasem u nas spadło go nawet do 30 cm!
W efekcie w okolicach Radomia i Kozienic, w gminach Garbatka, Głowaczów, Jastrzębia, Jedlińsk, Pionki, Radom, Skaryszew, Wolanów i Zakrzew prawie 2 tysiące gospodarstw domowych pozbawionych było prądu. Energetycy usuwają awarie sieci spowodowane przez ciężki mokry śnieg lub przez łamiące się pod jego naporem drzewa i gałęzie. Wczoraj wieczorem pokonywanie tras na terenie miasta wymagało kilkakrotnie dłuższego czasu. Korki tworzyły się także na krajowej „siódemce”. Doszło do szeregu kolizji, między innymi na ul. Wierzbickiej.
Nasze redakcyjne podwórze w zimowej szacie
Wygląda uroczo, ale jest co odśnieżać
Ks. Zbigniew Niemirski/GN
Ulice i chodniki są już zasadniczo odśnieżone, choć w wielu miejscach, szczególnie w bocznych ulicach zalega pośniegowe błoto. Nawisy śnieżne na dachach grożą przechodniom. Dodatnia temperatura już tworzy lodowe sople, które będą równie niebezpieczne dla przechodniów.
Według komunikatów hydrologów o stanie wód na Mazowszu układał się on na Wiśle głównie w strefie wysokiej. Niższy, bo średni, notowano na Pilicy w okolicach Spały, aczkolwiek w okolicach Białobrzegów przekraczał stan ostrzegawczy. Prognoza na najbliższe sześć dni przewiduje nocne mrozy i przymrozki, co spowoduje zatrzymanie się gwałtownego topnienia śniegu, nie grożąc powodziami – mówią synoptycy.
Zima przywitała więc śniegiem ostatnią, trzecią część tych naszych diecezjan, którzy właśnie rozpoczynają ferie. Zapewne się cieszą. Gorzej z tymi, którzy je właśnie zakończyli lub ich po prostu nie mieli.