Papieża Franciszka szkoła pokory

Wybór kard. Karola Wojtyły był uświadomieniem światu tamtego czasu, że epicentrum Kościoła może znajdować się gdzie indziej niż w Europie Zachodniej.

Wybór kard. Jorge Mario Bergogliego pokazuje, że owo epicentrum może opuszczać Europę. Nasze myślenie o Kościele bywa czasem trochę podobne do oglądu naszego globu z perspektywy starych przyzwyczajeń. Owszem, są potężne Stany Zjednoczone, ale ze swą krótką przecież historią nie są w stanie zagrozić wielowiekowej grecko-rzymskiej tradycji Europy. Owszem, jest Japonia i azjatyckie tygrysy, ale one są tak dalekie naszej kulturze, że nie ma się co przejmować. A reszta świata? To przecież my, z Europy, jesteśmy tam obecni jako misjonarze. A w tej Europie jest jeszcze Polska – stałe przedmurze chrześcijaństwa.

I tak to, trochę uśpieni w dobrym samopoczuciu, zdajemy się nie zauważać, że świat wygląda dziś inaczej. Oglądaliśmy obrazy z konklawe. Widzieliśmy ceremonie i obrzędy związane z wyborem nowego papieża. Podniosłe, trochę tajemnicze, podatne na spekulacje nieżyczliwych Kościołowi komentatorów.

I oto okazało się, że właśnie to grono kardynałów, dla wielu tak niby odległe od nurtu współczesnego świata, nie tylko wbrew owym komentatorom, ale także wbrew naszemu uśpionemu dobremu samopoczuciu, tak doskonale odczytało znaki czasów – i to jest czytelnym dowodem działania Ducha Świętego.

Europa potrzebuje nowego paliwa, by na nowo rozpalić żar ewangelicznego posłania. Ufam, że on przyjdzie, bo historia pokazuje, że Kościół na naszym kontynencie dźwigał się z niejednego uśpienia i z niejednego kryzysu. Przecież nad Bożą Owczarnią czuwa Duch Święty, tak jak czuwał nad kardynałami, którzy wybrali papieża Franciszka.

W naszej diecezji mamy tylko jeden kościół, któremu patronuje Biedaczyna z Asyżu. Może to jakiś znak, że i u nas potrzeba poszerzać świadomość konieczności wracania do tego świętego, by do nas wracało utracane epicentrum.


 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..