Tamtejsza ziemia kryje ponad dziesięć tysięcy zamordowanych przez niemieckich okupantów.
Ponoć niemieckie oddziały, które weszły do Polski w 1939 r., miały nam przynieść cywilizację. Gdyby nie prostaccy, antysemiccy AK-owcy, nie byłoby mordów, jakie dokonały się na naszych ziemiach w czasie hitlerowskiej okupacji. To jeden z wniosków, jakie mają wyciągać widzowie, którzy obejrzeli w niemieckiej stacji ZDF film „Nasze matki, nasi ojcowie”.
Jeśli ta teza jest prawdziwa, to jak to się stało, że już pierwsze miesiące hitlerowskiej okupacji nie związały się z cywilizowaniem nas, Polaków, ale z eksterminacją? Obok bombardowanych szpitali czy prywatnych domów, jak choćby w Wieluniu, i to już w pierwszym dniu wojny, dowodzi tego podradomski Firlej. Już 4 kwietnia 1940 roku, na długo przed rozwinięciem się działalności Armii Krajowej, przywieziono tutaj 140 cywilów, chłopów z wiosek położonych między Szydłowcem a Przysuchą. Rozstrzelano ich i potajemnie pogrzebano. Co było ich winą? Czy byli antysemitami? Nie! Oni ośmielili się pospieszyć z pomocą partyzantom z oddziału majora Henryka Dobrzańskiego, legendarnego „Hubala”.
Firlej został wybrany na miejsce eksterminacji dalekiej od jakiejkolwiek idei niesienia cywilizacyjnego postępu. Firlej jako cel kaźni wybrał niemiecki osadnik z podradomskiego Godowa, który zarazem uczestniczył w masowym mordzie. W 1969 r., powodowany wyrzutami sumienia, napisał list do polskiej organizacji Orzeł Biały: „W 1939 r. wstąpiłem do SD w Radomiu. Miałem możliwość wyżycia się na Polakach. Brałem udział w aresztowaniach oraz wykonywaniu wyroków śmierci. Ponieważ znałem dobrze okolicę, zlecono mi, żebym obrał teren nadający się do masowych rozstrzeliwań. Wyjechałem z kolegami za miasto, gdzie teren jak najbardziej do tego odpowiadał. Miejscowość piaszczysta nazywała się Firlej. Wkrótce zaczęło się częściej odwiedzać tę miejscowość” – napisał.
Ciekawa rzecz, że ostatnie rozstrzelania miały miejsce 16 stycznia 1945 r. Następnego dnia Niemcy uciekli przed wkraczającą do Radomia Armią Czerwoną. Cywilizowani hitlerowcy mordowali do ostatniego dnia okupacji.
Nie szukam zemsty. Jeśli piszę, to zmagam się o historyczną prawdę i boli mnie każdy akt fałszowania przeszłości.