Rzecz idzie nie o gramatykę, ale o ludzkie losy.
Kolejny raz w Radomiu odbyła się gala konkursu "Radom Obywatelski". Znów wyróżniono osoby i instytucje, które w minionym roku niosły wieloraką pomoc.
Radosław Mizera, dziennikarz katolickiego Radia Plus Radom, podsumowując te galę, napisał: „Katolickie organizacje charytatywne zdominowały tegoroczny konkurs”. Byłem na tej gali i mogę potwierdzić tę obserwację. To ważny wniosek, bo staje na przekór wielu głosom, które chcą wieścić, że Kościół dba tylko o siebie i jest zamknięty na potrzeby innych. Moją uwagę zwróciła wypowiedź jednego z laureatów. Mniejsza o nazwisko. Niech wystarczy to, że reprezentował świat sportu i że jego słowa wywołały aplauz obecnych. A co takiego powiedział? – Do tej pory odbierałem nagrody za działalność sportową i nie miałem pojęcia, jak wiele dobra dzieje się w naszym mieście w innych przestrzeniach.
Na kanwie tej wypowiedzi chciałoby się powiedzieć: Jak wiele dobra dzieje się w Radomiu za sprawą instytucji kościelnych, a o nich nie mamy pojęcia? Pan Jezus powiedział: „Niech nie wie lewica, co czyni prawica”. Mówił to o dziełach miłosierdzia, a dyskrecję uczynił bronią, która ma chronić godność obdarowywanych. Tak więc to dobro zostaje ciche i nie staje się przedmiotem doczesnej chwały. Ale ono jest. Istnieje i reaguje czynem na każdy przypadek ludzkiej biedy. Gale, jak ta w Szkole Muzycznej, pokazują, że czasem to dobro wymyka się kościelnej dyskrecji. I dobrze, że tak jest, bo o tych okruchach można opowiadać.