Nie widziałem Qumran

Wszystko przez Boże przykazanie: ”Pamiętaj, abyś dzień święty święcił”.

Wykopaliska w Qumran dla biblisty są jak wodospad Niagara dla kogoś, kto z Europy po raz pierwszy ląduje w Ameryce. Są jak wieża Eiffla w Paryżu, jak londyński stadion Wembley czy Camp Nou w Barcelonie dla miłośników piłki nożnej i jak piramidy pod egipskim Kairem. Zobaczyć Neapol i umrzeć – to także jedno z geograficznych powiedzeń, podkreślające, że są miejsca, których opuścić nie wolno.

Pielgrzymka do Ziemi Świętej ma także swe punkty, których nie wolno opuścić: Bazylika Bożego Grobu w Jerozolimie, Bazylika Zwiastowania w Nazarecie. Qumran to wykopaliska na Morzem Martwym, gdzie znaleziono teksty Biblii powstałe w czasach Pana Jezusa – dla biblisty gratka niesamowita. Specjaliści mówią, że to największe odkrycie archeologiczne XX wieku, większe niż egipski grobowiec faraona Tutenchamona czy rysunki we francuskiej grocie w Lascaux.

Nasz autokar zajechał do Qumran. Już widziałem miejsca, które dosłownie dotknę, a które znałem z albumów i biblijnych atlasów. Uwiecznię je na fotografiach. Tymczasem powitała nas informacja: Szabat, wykopaliska nieczynne.

To wspomnienie sprzed dwóch lat wraca w mej pamięci teraz, gdy kolejny raz odżywa debata o tym, co powinno być otwarte, a co zamknięte w niedzielę. Powiem szczerze: Nie byłem wówczas zły. Raczej byłem pełen podziwu dla Państwa Izrael, które – choć świeckie – szanuje dzień święty. Nie zobaczyłem Qumran. Może jeszcze kiedyś odwiedzę to miejsce. Muszę tylko pamiętać, by nie jechać tam w szabat, bo są ludzie, którzy mają swe dni święte.


 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..