Duch Szefa na Zalewie Sulejowskim

Wspólną ideą regat żeglarskich jest integracja, wzajemne poznanie i rodzinny odpoczynek. Wodne zmagania zostały dedykowane zmarłemu dziesięć lat temu ks. Zdzisławowi Domagale. W regatach pierwsze miejsce zajęła załoga Juliusza Monkosy z Pionek, drugie - załoga Pawła Kwalińskiego z Radomia, a trzecie - Tomasza Kmiotka z Klubu Żeglarskiego Szkuner z Radomia.

- Nie męczyło go duszpasterstwo rozumiane jako kontakt z ludźmi - mówił o nim jeden z jego wychowanków, ks. Paweł Wlazło, dziś proboszcz parafii pw. św. Anny w Końskich. Ten osąd, a zarazem wyzwanie dla każdego pokolenia księży, można było odczuć w Zarzęcinie na Zalewem Sulejowskim, gdzie Akcja Katolicka naszej diecezji oraz Stowarzyszenie Inicjatywa zorganizowały II Regaty Żeglarskie. - Rok temu w wodnych zmaganiach wystartowało osiem załóg, teraz trzynaście. Było jeszcze więcej zgłoszeń, ale nie mieliśmy możliwości przyjąć wszystkich. Mam nadzieję, że za rok poszerzymy naszą ofertę – mówi prezes Diecezjalnego Instytutu Akcji Katolickiej Jerzy Skórkiewicz. On sam nie pływał. Nie ma patentu, ale zorganizował rowerową grupę, która do Zarzęcina przyjechała, startując z sanktuarium w Studziannie. – Trzy godziny jazdy przepięknymi lasami i potem pobyt w Zarzęcinie to świetna okazja do spędzenia razem sobotniego popołudnia. Są tutaj całe rodziny, od dzieci, przez rodziców po wnuki. Ilu nas jest? Wydaliśmy dobre 150 porcji bigosu. Wielu z tu obecnych sprowadził duch Szefa – dopowiada.

Jednym z pomysłodawców regat jest diecezjalny asystent Akcji Katolickiej ks. Grzegorz Wójcik (z lewej)   Jednym z pomysłodawców regat jest diecezjalny asystent Akcji Katolickiej ks. Grzegorz Wójcik (z lewej)
Ks. Zbigniew Niemirski /GN
Ludzie, który z ks. Domagałą wybierali się latem na Mazury oraz wspinali się w Tatrach, mówili do niego „Szefie”. To klucz nazwy. Na tegoroczne regaty przygotowali jacht klasy Omega, zakupiony przed laty na letnie wyjazdy swoich podopiecznych właśnie przez ks. Zdzisława. Na cześć swego duszpasterza nadali mu imię „Duch Szefa”.

Koordynatorem regat był Paweł Kwaliński z radomskiego Stowarzyszenia Inicjatywa. Jego prezesem jest Lucyna Wiśniewska, która z dumą podkreśla, że z ks. Domagałą wędrowała po górach, brała udział w wyjazdach na mazurskie regaty, a w pielgrzymce na Jasną Górę organizowała służby medyczne. - Szef był człowiekiem, który miał ten niezwykły dar, że potrafił rozmawiać z każdym człowiekiem. Ja sama pamiętam jego odwiedziny w moim rodzinnym domu, które zawsze były swoistym wydarzeniem. A on miał czas na długie rozmowy o ważnych sprawach, które nas kształtowały - mówi.

Do żeglarzy dołączyli rowerzyści, członkowie Akcji Katolickiej   Do żeglarzy dołączyli rowerzyści, członkowie Akcji Katolickiej
Ks. Zbigniew Niemirski /GN
Na tegoroczne regaty Marek Pastuszka ze starachowickiego oddziału działającego przy parafii pw. NSJ zabrał proboszcza, ks. Artura Lacha. Pan Marek to doświadczony żeglarz, pływający od 42 lat, i po jeziorach i po Bałtyku. A proboszcz? - To dla mnie absolutna nowość. Ale to, co tutaj przeżywamy, to nie tylko wakacyjna przygoda, ale także okazja do umacniania wspólnotowych więzi i nabierania sił do pracy formacyjnej, która przed nami - mówi ks. Lach. - Żeglowanie to okazja do budowania charakterów. My wodniacy mówimy, że woda wypluwa słabego. To znaczy, że tutaj nie ma wyścigu lądowych szczurów, gdzie szanse są nierówne. Tutaj trzeba wspólnoty i współpracy, by osiągnąć cel, bo warunki jednakowe dla wszystkich dyktuje przyroda. Cieszę się, że wodniacką pasją zaraziłem moje dzieci i mam nadzieję, że te wartości będą kształtować nas wszystkich – mówi pan Marek.


 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..