Czekam na młodych

Oni przyjdą, głównie ci z Radomia. Ci z dalszych miejscowości pojawią się, o ile pomogą im dorośli.

Oczywiście mam na myśli Apel Młodych. Piszę „czekam”, tak jak bym był kimś ważnym, kto ma władzę i moc. Ale nie czuję się kimś takim, bo nie mam ani władzy, ani mocy. W moim słowie „czekam” kryje się marzenie, by na to spotkanie przybyło jak najwięcej młodych. By były to tysiące. W moim słowie „czekam” kryje się apel człowieka katolickich mediów, który zaprasza, bo wie, że organizatorzy przygotowują coś fajnego. W moim słowie „czekam” kryje się najpierw apel do dorosłych, którzy mogą pomóc młodym, by zjawili się w sobotę i przeżyli prawdę, że wiara umacnia, daje nadzieję i potem pozwala budować codzienność.

Jako człowiek katolickich mediów piszę „czekam”, adresując to słowo najpierw do moich rówieśników, ludzi w średnim wieku, którzy wobec tej inicjatywy powinni zawiesić narzekania na młodych i pomóc im, by przybyli. Czekam na was dorosłych, że pomożecie młodym poczuć się wspólnotą wiary, którą poniosą w swoją codzienność. Jeśli chcą jechać w sobotę do Radomia, pomóżcie. Bez was, proboszczów, wikariuszy, katechetów, rodziców, starszego rodzeństwa - nie dadzą rady. Nie przyjadą i stracą szansę na coś niepowtarzalnego.


 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..