Bardziej przemawiał sztuką niż słowem

Władysław Paciak (1903-1983). Malarstwo i rysunek w 110. rocznicę urodzin i 30. śmierci.

Swoją pierwszą wystawę indywidualną w Radomiu i pierwsza dużą w swoim życiu ks. Władysław Paciak zorganizował w 1957 roku. Jak mówił podczas konferencji prasowej komisarz wystawy Mieczysław Szewczuk, ta wystawa wzbudziła ogromne zainteresowanie i zaskoczenie. Ksiądz, który tworzy sztukę współczesną, budzi bardzo często sprzeciw. Wszystkie wzorce sztuki uprawianej przez księży do tej pory – to była sztuka tradycyjna, przedstawiająca, a ksiądz starał się stworzyć dzieła nowoczesne. Najważniejszym cyklem, jaki przez lata poznaliśmy z jego twórczości, były „Madonny”. Niemal wszystkie powstały w 1962 roku, chociaż w późniejszych latach kontynuował ten cykl. W latach 60. XX w. powstały obrazy w podobnej konwencji artystycznej, jak sceny ukrzyżowania czy wizerunki świętych. – Chcę zwrócić uwagę – kontynuuje komisarz – na zestaw prac, które na tej wystawie są eksponowane. To niewielkie prace – projekty witraży, które ksiądz zaczął tworzyć w 1960 roku, podczas pobytu w Paryżu. Decydujące znaczenie w jego całym rozwoju miał wyjazd do Paryża. Miał wtedy 57 lat.  Pobyt w Paryżu, a potem krótko we Włoszech sprawiły, że nagle znalazł swoją własną, indywidualna drogę. Ten cykl witraży jest ważny jeszcze z jednego powodu. W tych witrażach przedstawiał zarówno świętych, jak i tematy związane z martyrologią w czasie II wojny światowej. Trudno nam sobie dziś wyobrazić, że mogły się pojawić w witrażach takie tematy, jak krematorium. 

W Muzeum trwają ostatnie przygotowania do wystawy   W Muzeum trwają ostatnie przygotowania do wystawy
Krystyna Piotrowska /GN
Ksiądz przez całe życie twórcze sięga  pamięcią do wydarzeń II wojny światowej, do zagłady Żydów, do Holokaustu. Na tej wystawie można zobaczyć nie tylko te prace, które często pokazujemy, mianowicie z cyklu „Majdanek” czy „Dziecko w obozie hitlerowskim”, ale też pokażemy po raz pierwszy późne rysunki księdza, na których powraca do tematyki okrucieństwa wojny.

Obecny na konferencji prasowej ks. prał. Edward Poniewierski wspominał ks. Sedlaka. – Chodziłem jako ministrant, razem z nim, często do kaplicy w dawnym Pogotowiu Ratunkowym przy ul. 1 Maja (dziś 25 Czerwca). Tam w niedziele sprawował ks. Paciak Msze św. Stad między nami zrodziła się łatwość kontaktu. Dla mnie była to postać człowieka, kapłana, który dawał mi różne wskazówki. Kiedy byłem już klerykiem, powiedział tak: „Nie myśl sobie, że ty kazaniem kogoś nawrócisz. Najważniejsze, żebyś prosto chodził, cicho się zachowywał, kulturalnie odnosił się do ludzi, cicho zamykał drzwi. Tym pewnym ładem może ci się uda więcej oddziaływać na ludzi niż słowem”. I chyba on taką przyjmował postawę w swoim życiu. I tym, co najbardziej przemawia z jego osobowości, jeśli myśleć o powołaniu kapłańskim, to jest to, że chyba do ludzi przemawiał bardziej sztuką niż słowem – wspominał.

Ks. Edward Poniewierski ma ogromne zasługi nie tylko w opiece nad twórczością ks. Paciaka, ale też jeśli chodzi o utrwalanie pamięci o jego osobie.

Prace ks. Paciaka, które będzie można zobaczyć na wystawie, pochodzą ze zbiorów własnych Muzeum, z WSD w Radomiu oraz ze zbiorów prywatnych.

Te prace za chwilę trafią na wyznaczone im miejsce   Te prace za chwilę trafią na wyznaczone im miejsce
Krystyna Piotrowska /GN

 

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..