Pierwszy dzień zajęć w seminarium za nami. Mój plan wykładów to między innymi zajęcia z alumnami pierwszego roku: historia i archeologia biblijna. Sprawy dalekie od debaty o pedofilii w Kościele, ale przecież nie można było mówić o odległej przeszłości bez odniesień do naszego dziś.
Podziwiam tych chłopaków. Mogli przecież wybrać inaczej. Mogli pójść na ekonomię, finanse, bankowość i dźwigać nasz kraj z materialnej zapaści. Mogli pójść na medycynę i ratować naszą służbę zdrowia. Mogli pójść na dziesiątki innych kierunków i realizować swój pomysł na życie. Niektórzy zresztą rozpoczęli taką drogę, ale porzucili ją, by dokumenty złożyć w seminarium. Po co pchają się na ścieżkę, która w oglądzie dawanym przez media jest drogą pokrętną, ciemną i pełną nieprawości? Może jednak wierzą w ideały, o których opowiadają Ewangelie? Może usłyszeli głos, który jest silniejszy niż to, co nagłaśniają publikatory? Może wreszcie spotkali duszpasterzy, o których nie opowiada się na pierwszych stronach gazet, a którzy pokazali im piękno drogi? Może wierzą, że dobra jest więcej, a zło – choć tak zawstydza i donośnie rozbrzmiewa – tak naprawdę jest w mniejszości?