Nie da się pływać na płyciźnie

Podziwiam tych młodych. Oni wciąż szukają głębi.

Myślę o oazowiczach naszej diecezji. Kolejny raz rozpoczęli akcję ”pod prąd” temu, co modne, a przy tym niestety puste, obce i w efekcie nijakie. Zamiast treściowo banalnych przebrań za halloweenowe duchy i straszydła oazowicze zaproponowali facebookową akcję zmieniania profili, by przywołać swoich świętych. To ich patronowie: święci Monika, Agnieszka, Anna, Marta, Piotr, Wojciech, Szczepan i wielu, wielu innych. Ci święci nie są jak wydrążone dynie, może i świecące, ale przecież w gruncie puste i bez treści. Ci święci żyli w konkretnym czasie i miejscu i tam osiągnęli niebo, stając się wzorami. Byli świadkami Chrystusa. Przywołani teraz, wracają - nie po to, by naiwnie straszyć, ale by być przykładem, jak przejść przez życie i osiągnąć niebo.

Naprzeciw tej propozycji staje Halloween. Ten obchód ma jakąś siłę przyciągania, której nie można bagatelizować. W czym ona tkwi? Zdaje się, że jest to aksjologiczna próżnia. Nie ma co szukać tam wartości. Ot, pusta w istocie zabawa. Ale jeśli mówimy jej nasze „nie”, to dlatego, że ta pustka posiada siłę niszczenia powagi pamięci i modlitwy za zmarłych. Posiada ona też moc bagatelizowania naszej troski o zbawienie zmarłych.

Płycizna obchodu Halloween jest zagrożeniem dla wyznawanej przez nas prawdy o wstawiennictwie świętych. Nie ma tam miejsca na wypłynięcie na głębię wiary.


 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..