Poddając się dyktaturze tzw. obciachu, oddajemy często bezwiednie pole rzeczom miałkim, gubiąc autentyczne wartości.
Byłem ostatnio w Odrzywole na VI Festiwalu Kapel, Zespołów, Śpiewaków Ludowych i Kół Gospodyń Wiejskich. Impreza z rzędu tych, które w niejednym umyśle budzą skojarzenia werbalizowane oceną: obciach. Oto na scenie półtorej setki artystów - od dzieci do ludzi starszych, na hali sportowej widownia, dobre kilkaset osób. Obciach?
Niedawno oglądałem reportaż z Oktoberfestu w Monachium. Tłumy, a wśród nich ludzie z dumą noszący kobiece dirndele i męskie lederhosen - nic innego jak ludowe stroje noszone na południu Niemiec, w Austrii i jeszcze dalej w części Szwajcarii i północnych Włoszech. I nikt nie krzyczy: obciach. Wręcz przeciwnie, właśnie te regionalizmy, łącznie z muzyką typową dla tych stron promuje się i na obchód ściąga się tam tysiące ludzi, nie tylko z Bawarii czy całych Niemiec, ale z tak odległych krajów jak Japonia czy USA. Bo regionalizm to tożsamość, a w nim autentyczna siła.
Ale wróćmy do Odrzywołu. - Przyglądałem się dziś tym sukmanom i zapaskom, i przyszła mi taka myśl: ile to strojów, od tych szlacheckich i magnackich odeszło w niepamięć, a te chłopskie trwają i noszą je ci, którzy i dziś utożsamiają się z tą grupą społeczną - powiedział mi tam pod sceną poseł Robert Telus. On sam zresztą nie kryje swego pochodzenia, a pewnego dnia w sejmie wystąpił na mównicy właśnie w stroju opoczyńskim.
Krótko po jego słowach na scenie pojawił się kolejny zespół i zaśpiewał garść przyśpiewek. W pamięci zapadła mi szczególnie jedna: ”Bo jo jestym niewielkiego wzrostu. A jak pójde w pole pielić, nie widać mnie z chwostu”.
I wówczas przyszło mi takie skojarzenie: Ona, na ludowo - niewielkiego wzrostu. Kryje ją niechciany chwast, który tak się rozplenił, że przerósł to, co zasadzone i wręcz grozi zagłuszeniem tego, co chciane. I dobrze, że poszła w pole pielić. Bo przecież dla dobrej gospodyni i dla porządnego gospodarza właśnie chwast to prawdziwy obciach.