To pytanie nurtowało nas w kontekście 400. rocznicy powołania w grodzie nad Mleczną Trybunału Skarbowego Koronnego. Na ile nasza intuicja bliska jest prawdzie?
W rocznicowej uroczystości wzięli udział członkowie grup rekonstrukcyjnych
Ich ideą jest pokazywanie rycerskich wartości, jakie przyświecały Polsce doby I Rzeczypospolitej
Ks. Zbigniew Niemirski /GN
Radom w okresie Jagiellonów był miastem królewskim. Miało tu miejsce kilka ważnych dla naszej historii wydarzeń. W 1401 r. podpisano w Radomiu Unię Polski z Litwą. Tu w 1505 r. uchwalono Konstytucję „Nihil novi” oraz zbiór praw polskich czyli „Statuty Jana Łaskiego”. No a potem na 150 lat pojawiła się instytucja, którą mocno zapomnieliśmy: „Trybunał Skarbowy Koronny”, zwany„Komisją Radomską”, albo po prostu „Trybunałem Radomskim”. Był to jedyny centralny organ I Rzeczypospolitej w historii Radomia, który obradował na zamku radomskim. Trybunał Skarbowy Koronny został powołany na mocy konstytucji uchwalonej przez Sejm pod koniec roku 1613, a kres jego działalności położyły dopiero czasy Stanisława Augusta Poniatowskiego. Był wyłonioną przez Sejm Najwyższą Izbą Obrachunkową jednocześnie z sądem rozstrzygającym wszelkie sprawy związane z zaległościami i nadużyciami podatkowymi. Po prostu podlegali mu wszyscy, którzy mieli do czynienia z pieniędzmi publicznymi. Pisaliśmy o nim Ta instytucja podnosiła rangę miasta. Jego historię przypomnimy też w AVE Gościu Niedzielnym nr 49.
A co z Zagłobą?
Zdaje się, że o zjazdach na trybunały do Radomia myślał Henryk Sienkiewicz, gdy po raz pierwszy na kartach Trylogii przedstawiał pana Zagłobę. Kto z nas nie pamięta tej sceny z „Ogniem i mieczem”, gdy Jan Skrzetuski przez drzwi wyrzucił zawadiakę i pieniacza, imć podstarostę Czaplińskiego? Zaraz potem krewkiemu żołnierzowi swe usługi ofiarował „gruby szlachcic, który miał bielmo na jednym oku, a na czole dziurę wielkości talara, przez którą świeciła naga kość. Pozwól waść - mówił, zwracając się do Skrzetuskiego - Jan Zagłoba herbu Wczele, co każdy snadno poznać może, choćby po onej dziurze, którą w czele kula rozbójnicka mi zrobiła, gdym się do Ziemi Świętej za grzechy młodości ofiarował.
- Dajże waść pokój - rzekł Zaćwilichowski - powiadałeś kiedyindziej, że ci ją kuflem w Radomiu wybito.
- Kula rozbójnicka, jakom żyw. W Radomiu było co innego.”