W Radomiu we wtorek, a w Przysusze w środę odbędą się spotkania z byłą modelką Anną Golędzinowską. Zdobyła sukces, sławę i pieniądze. Doświadczyła zła i przemocy. Po nawróceniu jeździ po świecie, dając świadectwo o miłości Boga, sile przebaczenia i o tym, że można normalnie żyć.
Pomysłodawcą zaproszenia Anny Golędzinowskiej do naszej diecezji jest ks. Konrad Wróbel, wikariusz parafii w Wieniawie i katecheta w Niepublicznym Gimnazjum Specjalnym w Pogroszynie. - Przebywają tam dziewczęta z całej Polski, które mają skierowania z sądów rodzinnych. Katecheza w placówce wygląda nieco inaczej. We wrześniu przywiozłem do szkoły płytę ze świadectwem Ani Golędzinowskiej. Zobaczyłem, jak dziewczęta, które mają często trudne historie za sobą, mocno przeżywały to, co ona mówiła. Słuchały jej w ciszy. Niedługo potem mieliśmy spotkanie z raperem, który przyjechał do nas z Bełchatowa. Wtedy dodarło do mnie, że spotkanie z żywym człowiekiem, który daje świadectwo swojego życia, to świetny sposób przekazu wartości wiary dla takich młodych ludzi. Stwierdziłem, że skoro przyjechał do nas raper, to dlaczego nie miałaby przyjechać Ania Golędzinowska - mówi ks. Konrad.
Anna Golędzinowska będzie 8 kwietnia w Radomiu. Spotkanie z nią w kościele bł. Annuarity (os. Michałów) rozpocznie o 19.30 modlitwa uwielbienia. W Przysusze spotkanie odbędzie się dzień później, 9 kwietnia o 9.00. Będzie miało miejsce w hali sportowej przy Zespole Szkół nr 2 im. Ludwika Skowyry (ul. Warszawska 28).
Anna Golędzinowska ma 31 lat. Urodziła się w Warszawie. Miała bardzo trudne dzieciństwo. Wcześnie zmarł jej tata. Mama sobie nie radziła. Wychowywała ją ulica. W końcu stwierdziła, że musi sama sobie ułożyć życie. Zgłosiła się na casting modelek. Obiecywano jej karierę we Włoszech. Jednak na miejscu okazało się, że została ofiarą grupy handlującej kobietami. Trafiła do nocnego klubu. Udało jej się uratować. Zrobiła karierę we Włoszech i weszła do tzw. wielkiego świata, gdzie imprezy i narkotyki były na porządku dziennym. Nawróciła się w Medjugorie. Podczas Drogi Krzyżowej ze łzami wykrzyczała, że przebacza. Stamtąd już wróciła inna. Mówi, że tam pierwszy raz w życiu poczuła się naprawdę szczęśliwa.
- Tak zaczęła się jej droga. To jest droga przebaczenia. Ta dziewczyna odkryła, że jak przebacza, to staje się wolna, że może normalnie żyć z taką przeszłością, jaką miała. I to cała moc jej świadectwa. Tam nie ma nic pod publikę, bo ktoś chce akurat to usłyszeć. Tylko jest kumulacja trudnych doświadczeń, bardzo trudnego życia z ogromnym cierpieniem, życia, które wielu ludzi chciało zniszczyć, a w które wkroczyło to, co sama nazywa miłością Boga. Tak odczuła to doświadczenie obecności Boga, że całkowicie zmieniła swoje życie - mówi ks. Konrad.