Wierność głosowi sumienia kosztuje czasem życie.
To przesłanie jednego z bardziej znanych dramatów Jerzego Zawieyskiego wybrzmiało mocno na scenie kościoła św. Stefana. Dramat wystawiła młodzieżowa grupa teatralna pod kierunkiem ks. Marka Pruszkowskiego. – Sztuka, choć przeniosła widzów do XVI-wiecznej Anglii, niesie przesłanie uniwersalne, a może dziś nawet bardziej aktualne niż w minionych epokach. Główny bohater, św. Tomasz Morus, kanclerz Anglii i przyjaciel króla Henryka VIII, który wierność sumieniu i Bożemu prawu cenił wyżej niż władzę, królewską przyjaźń, a nawet własne życie, mówi także dzisiejszemu człowiekowi, że „trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi”, a sumienia nie wolno podporządkować władzy, panującej modzie, głosom większości czy partyjnej dyscyplinie.
Ciekawy scenariusz, kilkadziesiąt godzin żmudnych prób, muzyka, kostiumy i scenografia – to wszystko dało rezultat w postaci bardzo dobrego widowiska – mówi ks. Krzysztof Dukielski, który był jednym z widzów. Sztukę zagrano trzykrotnie. Pierwszy raz podczas szkolnych rekolekcji wielkopostnych, a potem dla dorosłych widzów. – Za każdym razem wysiłek reżyserów i młodych aktorów nagrodzono owacjami na stojąco – cieszy się proboszcz, ks. kan. Andrzej Jędrzejewski i dodaje: – Mówię reżyserów, bo wysoki poziom przedstawienia to także duża zasługa Wojciecha Ługowskiego, aktora radomskiego Teatru Powszechnego im. Jana Kochanowskiego i nauczyciela teatrologii w Katolickim Liceum Ogólnokształcącym. Poprowadził on kilka ostatnich prób i dał wiele bardzo cennych, profesjonalnych wskazówek. Zmarły w 1969 r.
Jerzy Zawieyski był aktorem, dramatopisarzem, prozaikiem i eseistą. Publikował w „Tygodniku Powszechnym” i „Znaku”. Warto tu dodać, że należał do grona redaktorów, którzy przeprowadzali korektę literacką Biblii Tysiąclecia.
Dramat „Miecz obosieczny” podejmuje temat konfliktu między Tomaszem Morusem a Henrykiem VIII. Król próbuje uzyskać uznanie przez Kościół jego małżeństwa z Anną Boleyn. Przeciwny jest temu Tomasz Morus, polityk i filozof, który za ten sprzeciw został skazany na śmierć w 1535 roku.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się