Trzeba je odrzucić, bo grozi budową talibanu. Teza chwytliwa, ale czy słuszna?
Odrzućmy więc prawo Boże, tak hipotetycznie, i co zbudujemy?
Czcij ojca i matkę! Nie zabijaj! Nie cudzołóż i nie kradnij! Nie kłam w relacjach z bliźnimi! Skoro te normy nam zagrażają, to je odrzućmy! I budujmy nowy, lepszy świat! Ojca i matkę na szafot. Starzeją się, marudzą, coraz mniej nas rozumieją i do tego chorują. Mordujmy, gdzie się da i kogo tylko można. Słaby, chory i ułomny? Po co nam taki ktoś? Kradnijmy, zdradzajmy, no i kłammy na potęgę!
Absurd? Oczywiście, że tak! Przecież stanowione prawo ludzkie także buduje swoje normy na normach Dekalogu. W istocie nie ma sprzeczności z prawem Bożym i stanowionym prawem ludzkim. Jeśli ktoś mówi, że taka sprzeczność istnieje, to po prostu kłamie albo nie rozumie istoty rzeczy.
Tak się złożyło, że w ostatnich dniach kilkakrotnie uczestniczyłem w uroczystościach, którym przewodniczył nasz ordynariusz. W jego homiliach wracały echem sprawy związane z tym, co stanowiło tematy publicznej debaty, a tutaj przede wszystkim kwestie relacji prawa Bożego i stanowionego prawa ludzkiego. Pasterz naszej diecezji przemawiał w czasie rocznicy robotniczego protestu z czerwca 1976 r. Był gościem w Radoszycach, gdzie tamtejsza parafia przeżywała 650. rocznicę istnienia. Przewodniczył spotkaniu w dniu modlitwy o uświęcenie kapłanów w Skarżysku-Kamiennej.
Prymat prawa Bożego nie jest pogwałceniem norm ludzkich. To pierwszeństwo jedynie porządkuje nasze normy. Ono sprawia, że świat staje się bardziej ludzki - te myśli wynotowałem z przemówień i homilii ordynariusza.