Potańcówki na dechach natychmiast znalazły sympatyków. To inicjatywa znana od lat, choć ostatnio raczej zapomniana.
Z tymi deskami to jednak przenośnia, bo tu tańczy się na solidnej profesjonalnej scenie. A chodzi o „Radomski taniec pod gwiazdami”, inicjatywę, która zrodziła się zupełnie niedawno na wniosek wiceprezydent Radomia Anny Kwiecień. A. Kwiecień, odpowiedzialna we władzach miasta za politykę społeczną, podczas rozmów i spotkań z członkami klubów seniora i podopiecznymi DPS, wielokrotnie słuchała wspomnień ludzi starszych o tym, że kiedyś często organizowane były w różnych miejscach potańcówki. I już od 3 lipca w Radomiu też można sobie potańczyć. Wieczorki taneczne odbywają się w każdy czwartek i niedzielę w lipcu i sierpniu na terenie MOSiR na Borkach, od 18.00 do 21.30. Wstęp wolny.
Otwierając spotkania na Borkach, prezydent Andrzej Kosztowniak życzył ich uczestnikom udanej zabawy.
– Impreza jest otwarta dla wszystkich, którzy kochają tańczyć, lubią muzykę, chcą się zrelaksować i integrować z innymi mieszkańcami – zaprasza A. Kwiecień.
Pani wiceprezydent i wiceprzewodniczący RM Włodzimierz Bojarski w pierwszej parze ruszyli do tańca. – Uważam, że takie spotkania są bardzo potrzebne. Pomysł świetny i bez kosztów. Wystarczyło troszkę dobrych chęci. Jak widzę tak ogromne zainteresowanie tym pierwszym spotkaniem, to myślę, że te kolejne będą już na 100 par – prognozuje W. Bojarski.
Tę inicjatywę miasta chwalą uczestnicy pierwszego „Radomskiego tańca pod gwiazdami”. – Mamy okazję spotkać się, porozmawiać, potańczyć. Z pewnością, o ile to będzie możliwe, będę przychodziła na te wieczorki. Dziś jest tu bardzo miło, a to dopiero początek. Jestem przekonana, że to jeszcze będzie się rozkręcać. Nam, tu obecnym, podoba się, zaprosimy naszych przyjaciół, bo jeszcze nie wszyscy wiedzą o tych spotkaniach na Borkach – mówi Krystyna Bogucka. – Miłe towarzystwo, dobra muzyka. Jest wszystko OK – dodaje.
Gospodarzem i organizatorem wieczorków jest MOSiR. Honorowy patronat nad całością cyklu objął prezydent Radomia.
Kto nie tańczy, może popatrzeć, porozmawiać
Krystyna Piotrowska /Foto Gość