To był mokry rok, a zebrane plony niełatwo jest sprzedać. Mimo to jest za co dziękować.
Jesteśmy dumni z tego, że właśnie nas wybrano na starostów tegorocznych dożynek – mówią Barbara Malinowska i Jacek Michalski. Oboje prowadzą gospodarstwa specjalizujące się w hodowli krów mlecznych. Pan Jacek ma także bydło opasowe. – Odczuwamy skutki sankcji. Trudno sprzedać nasze produkty. Dwukrotnie w tym roku obniżano cenę skupu mleka. Kłopot sprawia sprzedaż bydła opasowego. Bywa i tak, że do produkcji trzeba dołożyć, ale mimo wszystko musimy sprzedawać, by zapewnić obrót – wyjaśnia.
Subskrybuj i ciesz się nieograniczonym dostępem do wszystkich treści