- Jeżeli nie zawierzam się Bogu, to nic mnie praktycznie nie zobowiązuje - mówi prof. Stanisław Grygiel, uczeń kard. Karola Wojtyły.
Etyk prowadził w Radomiu warsztaty formacyjno-medytacyjne dla niemal 100 członków Zakonu Rycerzy Kolumba z 69 rad i 21 regionów w całej Polsce. Zasadniczy temat spotkania, które odbyło się w gmachu radomskiego Wyższego Seminarium Duchownego, stanowił problem jedności. Przybliżając go, przyjaciel i uczeń Jana Pawła II odwoływał się do nauczania papieża Polaka.
W spotkaniu z naszą redakcją zapytaliśmy go o przeciwstawianie religii i etyki w publicznej debacie. Czy można budować religię, rugując z niej etykę, i czy można mówić o etyce, w której nie ma Boga?
- Tak stawiana teza zawiera w sobie fundamentalny błąd, a ten we współczesnej myśli ciągnie się od dobrych 200 lat. Jest on próbą odpowiedzi na pytanie: "Jak ułożyć sobie życie bez Boga?". Tymczasem etyka u swego fundamentu albo prowadzi do Boga, albo nie ma sensu i nie ma uzasadnienia - odpowiada etyk i, wskazując na logiczne konsekwencje, przytacza słowa rosyjskiego pisarza i myśliciela Fiodora Dostojewskiego: "Jeśli nie ma Boga, to wszystko jest dozwolone". Dopełnia je sentencją ikony laicyzmu - francuskiego filozofa Jeana-Paula Sartre’a: "Jeżeli na niebie nie ma znaków i na ziemi nie ma znaków, rób, co chcesz, jesteś absolutnie wolny". - Jeżeli nie zawierzam się Bogu, to nic mnie praktycznie nie zobowiązuje. Bo niby dlaczego? A skoro tak, to i etyka wtedy nie ma sensu. W konsekwencji etyka staje się czystą polityką - tłumaczy prof. Grygiel i swoją refleksję przenosi w naszą współczesność: - Mamy dzisiaj to, co się nazywa etyką, a w gruncie rzeczy jest to poprawność polityczna, dostosowywanie się do aktualnych interesów ekonomiczno-politycznych. Tak uprawiana etyka służy układaniu życia pod politykę i ekonomię.
Uczeń kard. Wojtyły zatrzymuje się też na kwestii wyrzucania Boga z przestrzeni publicznej: - U Dostojewskiego w "Braciach Karamazow" Wielki Inkwizytor wypędza Chrystusa, którego uwięził, i mówi, by sobie poszedł na margines, by nie wracał do naszego życia, które urządzimy sobie sami. I w naszej współczesności pojawia się podobna próba. W publikatorach słyszymy często, że wszystko wolno, ale pod warunkiem, że będzie to politycznie poprawne. Temu ulegają czasem politycy, modelami są celebryci. Dochodzi do podziału człowieka na dwa sumienia. W życiu prywatnym jest miejsce na głos Chrystusa, ale publicznie jest inaczej, tam dominuje poprawność polityczna. To w świecie wartości i osobistych postaw prowadzi do schizofrenii, a czym jest schizofrenia i jakie są jej skutki? - retorycznie pyta filozof.
Prof. Grygiel, śledząc nurty etycznej refleksji we współczesnym świecie, widzi promyki nadziei, choć towarzyszą im cienie. - W Europie Zachodniej już są pierwiosnki odradzania się rośliny sumiennej, a nie tej opartej na politycznej poprawności. One są małe, ale wszystko, co wielkie, zaczyna się od ewangelicznego ziarnka gorczycy. Jednocześnie pojawia się zagrożenie. Odradza się bowiem ukryty marksizm, który głosi pierwszeństwo praktyki przed rozumem i kontemplacją - mówi prof. Grygiel.
Obecni w Radomiu Rycerze Kolumba są członkami największej na świecie organizacji katolickiej o charakterze charytatywnym
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość