Już mnie to męczy, bo przecież wokół tyle interesujących tematów, a ja znów piszę o pieniądzach.
Do podjęcia sprawy skłonił mnie telefon, który odebrałem po informacji, że radomska "Arka" otrzymała pół miliona zł od minister Marii Wasiak, która swoją odprawę z PKP przekazała właśnie na rzecz tej organizacji. - Czytałeś internetowe wpisy? Znowu czarni dostali dużą kasę - informował mnie znajomy.
Owszem, Centrum Młodzieży "Arka" dostało te pieniądze, ale przecież to organizacja, która działa na rzecz młodych, a nie duchownych. "Arka" prowadzi kuchnię, w Radomiu także trzy ośrodki, które niosą pomoc młodzieży i dzieciom. Organizuje wyjazdy, szkolenia, zrzesza ponad tysiąc wolontariuszy itd., itp. W żadnym razie nie wspiera duchownych. Jedyny związek z duchowieństwem to ten, że "Arkę" stworzył ksiądz i ksiądz jej przewodzi.
Rozmawiałem z dyrektorem. Spodziewał się tych komentarzy. Mówił mi o swoich oporach w przyjęciu tej dotacji, bo liczył się z takimi ocenami. Może nawet nie powinienem o tym pisać, bo to w końcu prywatna rozmowa. Ale trudno, brnijmy dalej. Na co dzień stałą troską dyrektora centrum młodzieży są pieniądze, bo w "Arce" tyle spraw i tyle potrzeb. To tak, jak z Caritas. Ona też zajmuje się dobrami materialnymi. Każdego dnia z jej pomocy korzystają w Polsce 2 mln osób, a obok tego organizuje akcje pomocy, gdy przychodzi taka konieczność. Ją też można bezrozumnie pomawiać, że zbiera ową kasę "na czarnych".
I jeszcze mały szczegół. Konto "Arki" nie zostanie wsparte kwotą pół miliona. 160 tys. zł zostało odprowadzone do skarbu państwa jako kwota należnego podatku.