Pierwsze kroki bp nominat Piotr Turzyński skierował do sanktuarium w Starej Błotnicy.
Nie było to przypadkowe. – Błotnica jest dla mnie bardzo ważna. Mój tata pochodzi z tej parafii, ze wsi Stary Sopot. Tam mam rodzinę – wyjaśnia. W młodości wakacje zawsze spędzał u dziadków. – Pasłem gęsi i uczyłem się pomagać przy żniwach – mówi. – To był wspaniały czas. W niedzielę dziadek zaprzęgał konia i jechaliśmy do Matki Bożej Błotnickiej na Eucharystię. Wtedy służyłem jako ministrant do Mszy św. przy obrazie Matki Bożej Pocieszenia, bo ks. Kazimierz Mąkosa, który był moim opiekunem na Borkach w Radomiu, dawał nam legitymacje ministranta i mówił, że w wakacje też nimi jesteśmy. Dla mnie ta wizyta w sanktuarium jest także wspomnieniem dzieciństwa – dodaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.