To będzie ważna narada. Spotkają się ze sobą idea Światowych Dni Młodzieży i kwestia promocji naszego regionu. Mam do niej mały przyczynek.
Do Radomia przyjadą samorządowcy z południowej części Mazowsza, zaproszeni przez Adama Struzika, marszałka województwa. A wszystko zaczęło się od jego apelu: „Bardzo gorąco zachęcam samorządowców, ale również organizacje pozarządowe i wszystkich, którym zależy, by Światowe Dni Młodzieży odbyły się godnie, abyśmy mogli zaprezentować nasze Mazowsze. Zachęcam do tego, abyśmy włączali się w to zadanie wspólnie z diecezjami, które leżą na terenie naszego województwa. To nasze wspólne zadanie, to wielka okazja do promocji Polski i Mazowsza na całym świecie”.
Przed samym spotkaniem z papieżem Franciszkiem młodzi przyjadą do Polski, wybierając miejsca, w których zechcą zamieszkać. Południowe Mazowsze nie ma szans na konkurowanie z Tatrami, Bałtykiem czy Mazurami. Nie ma też miejsc tak znanych jak Wawel, Łazienki czy Biskupin. A przecież chcielibyśmy, by młodzi wybrali naszą diecezję. I o to toczy się bój.
Osobiście nie podzielam przekonania, że nie mamy interesujących miejsc. Mamy je, tylko sami znamy je słabo albo nie wierzymy w ich siłę przyciągania. Historia? Proszę bardzo. Ta najodleglejsza to np. okolice Bałtowa ze śladami dinozaurów i kultury z okresu kamienia łupanego. Pod Tomaszowem, niedaleko Opoczna, wspaniałe znaleziska z okresu kredy, gdy nasze ziemie były zalane ciepłym morzem. Historia, ta związana z początkami państwa? Proszę bardzo. Klasztory cystersów w Sulejowie-Podklasztorzu i w Wąchocku. W Radomiu Piotrówka, grodzisko sięgające VIII w. i czasów Bolesława Chrobrego. Historia, ta dumna? Radom doby Jagiellonów ze św. Kazimierzem, gdy dwa lata był stolicą Korony. Radom jako miejsce narodzin dojrzałej demokracji szlacheckiej z uchwaloną tu konstytucją „Nihil novi”. Jedlnia z Puszczą Kozienicką, gdzie przygotowywano przeprawę na Wiśle, szykując się na Grunwald. Taczów z rycerzem Powałą, bohaterem tamtej wojny upamiętnionym przez Sienkiewicza w „Krzyżakach”. Liczne ślady powstania styczniowego, wojny polsko-sowieckiej, II wojny światowej. A na koniec Radom 1976, ważny etap drogi do polskiej wolności.
Szeroko rozumiana kultura? Proszę bardzo. Ot, choćby Mikołaj z Radomia, jeden z większych polskich kompozytorów. Jan Kochanowski i jego Czarnolas oraz kompleks grobowy i muzealny w Zwoleniu. Witold Gombrowicz we Wsoli. Andrzej Wajda w Radomiu spędził część dzieciństwa. Z Radomia pochodzi filozof Leszek Kołakowski. Radom to także malarz Jacek Malczewski.
Te przykłady można jeszcze mnożyć. Np. zwiedziwszy Szydłowiec z jego rynkiem, kościołem, zamkiem i kolegiatą, wybierzmy się niedaleko stamtąd do Chlewisk. Potem pod Końskie do Maleńca, by zobaczyć ślady rozwoju polskiej metalurgii doby XVIII i XIX w.
No i nasze sanktuaria, na czele z bazyliką w Studziannie.
Warto, a nawet trzeba stworzyć bazę miejsc godnych zauważenia i podpowiedzenia. Przysyłajcie na adres naszej redakcji (radom@gosc.pl) informacje o takich miejscach. My będziemy je przesyłać do diecezjalnej centrali przygotowującej diecezję na przyjęcie młodych przed Światowymi Dniami Młodzieży.