Ośrodek Kultury i Sztuki "Resursa Obywatelska" w Radomiu zaprasza na obchody święta patrona miasta - św. Kazimierza - "Kaziki 2015".
Radomskie "Kaziki" mają swoje stałe elementy - to m.in. Nagroda św. Kazimierza, przyznawana za propagowanie lokalnej tradycji i historii, "Muzyczne Kaziki", czyli plebiscyt wyłaniający wykonawcę muzyki popularnej. Głosowanie na najlepszego wykonawcę odbywa się poprzez esemesy i drogą internetową. Swoje głosy doda też jury, w skład którego od kilku lat wchodzi Szymon Wydra. - Do tej pory w głosowaniach internetowych zostało oddanych prawie 40 tys. głosów. To bardzo dużo. Do udziału w plebiscycie zgłosiło się 21 wykonawców. Zwycięzca otrzyma statuetkę i nagrodę 1500 zł - mówi Renata Metzger, dyrektor radomskiej "Resursy Obywatelskiej". - Co roku przypominana jest podczas "Kazików" postać znanego Kazimierza. Tym razem będzie to Kazimierz Pułaski. W tym roku przypada jego 270. rocznica urodzin.
Oczywiście, trudno też sobie wyobrazić tę radomską imprezę bez Biegu Kazików. W tym roku zawodnicy po wyznaczonych ulicach miasta przebiegną po raz ósmy.
Tradycyjnie - tak, jak w latach ubiegłych - będzie można kupić "klucze św. Kazimierza". To słodki wypiek, którego receptura została opracowana i opatentowana przez radomskich piekarzy. Jak powiedział Jarosław Gajda, prezes Cechu Piekarzy w Radomiu, wykonanie takiego klucza nie jest łatwe. Dla tych, którzy chcą spróbować swoich sił przy wyplataniu go z ciasta, zorganizowane będą warsztaty piekarskie. Jak zapewnia prezes, zgodnie z tym, co mówi legenda, każdy z nas powinien podczas "Kazików" zjeść chociaż jeden taki słodki klucz, bo "kto w święto Kazimierza Królewicza pożywać je będzie, ten i rozum, i szczęście niebieskie posiądzie".
O "Kazikach 2015" organizatorzy imprezy poinformowali dziennikarzy podczas konferencji prasowej w "Resursie Obywatelskiej"
Krystyna Piotrowska /Foto Gość
Warto zapoznać się z legendą. Oto ona: "Lata 1481-1483 bardzo szczęśliwe dla Radomia były. Wtedy to bowiem miasto na siedzibę swoją wybrał królewicz Kazimierz Jagiellończyk i stąd sprawował mu powierzone przez ojca, gdy tenże na Litwie władzę swą utwierdzał, rządy nad całem Królestwem. Tu ściągały poselstwa, dostojnicy państwowi i poddani z najdalszych zakątków Korony, by pokłonić się królewiczowi znanemu szeroko z mądrości, dobroci, roztropności i pobożności ogromnej. Bywało, nie raz i nie dwa, że królewicz jeszcze przed świtem, przy zamkniętych wrotach świątyni klęczał. Takoż radomianie uradzili, że ukochanemu władcy swemu, wolny dostęp o każdej porze do ich parafialnego kościoła się godzi. Piękny więc klucz do fary, cennemi kamieniami specjalnie zdobiony, Kazimierzowi wręczyli, by zawsze, kiedy tylko zechce, Królewicz Ziemski pokłon Królowi Niebieskiemu oddawał. W uznaniu daru, Kazimierz radomianom przywilej na wyłączny wyrób i sprzedaż w krajach przez Jagiellonów rządzonych smakołyków w kształcie owego klucza do fary, przekazał. Niestety, w dniu pamiętnym 4 marca A.D. 1484, królewicz Kazimierz, lat zaledwie licząc sobie dwadzieścia i kilka, w dalekim Grodnie, zmarł. Żałość wielka serca wszystkich ścisnęła, a radomian w szczególności. I tak popadła w zapomnienie pamięć o kluczu i przywileju. Dopiero gdy w czasach nam bliższych Świętego Kazimierza patronem diecezji radomskiej i Radomia samego ogłoszono, legendę ową przypomniano, zaraz też kluczy słodkich produkcyja ruszyła. Wraz z nią i wiara, że kto w święto Kazimierza Królewicza pożywać je będzie, ten za jego przyczyną i rozum, i szczęście niebieskie posiędzie".