Andrzej Derwich biegnie z Bieszczad nad Bałtyk, by zbierać pieniądze na przeszczep wątroby dla 8-letniego chłopczyka.
Koszt operacji to ponad 600 tys. zł. Pan Andrzej nie jest spokrewniony z chłopcem, biegnie też zupełnie charytatywnie. – Rodzice zwrócili się do Fundacji Dzieciom „Zdążyć z pomocą”, a ja znalazłem Józia na ich stronie. W tej akcji jestem tylko narzędziem – mówi. Wyruszył z bieszczadzkiego szczytu Opołonek, najbardziej na południe wysuniętego punktu w Polsce. Metę wyznaczył sobie w Jastrzębiej Górze, w punkcie naszego kraju najbardziej wysuniętym na północ. To łącznie 857 km. Spotkaliśmy go na trasie, a później na mecie 8. odcinka w radomskim parku Kościuszki. Miał przerwę z powodu kontuzji – zerwał mięsień piszczelowy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.