Diecezję opuszcza ważny znak, symbole Światowych Dni Młodzieży. Niekiedy witaliśmy je z entuzjazmem, czasem z zaskoczeniem i pewną nieśmiałością.
Peregrynacja objęła całą diecezję, w sumie ponad 20 centrów. Pamiętam poprzednie nawiedzenie sprzed kilku lat. Krzyż wówczas przyjechał do Radomia. W kościele akademickim stał prawie samotny. Wówczas ten krzyż był znakiem niemal nieznanym. Teraz było zgoła inaczej. Szkoły, domy pomocy, kościoły, więzienia, Drogi Krzyżowe prowadzone ulicami miast, Apele Młodych, klasztory. Witali go dorośli i młodzież.
- Można było lepiej - mówią niektórzy, bo zawsze można lepiej. Ale naprawdę było lepiej.
Obecność krzyża i ikony Matki Bożej docenili ci, którzy żyją sprawami Kościoła. Zabrakło obecności i inicjatywy tych, którzy pozostają zamknięci na współczesne wyzwania Kościoła.
Przed nami kolejny, przedostatni etap przygotowań do przyszłorocznych Światowych Dni Młodzieży. Naszą diecezję wybiorą młodzi, którzy zechcą przyjechać do nas, zanim pojadą do Krakowa na spotkanie z papieżem Franciszkiem. Mamy już pierwsze zgłoszenia. Na dziś wybrali nas młodzi z włoskiej diecezji Avezzano. Przyjadą do nas Brazylijczycy i młodzież z Kamerunu oraz zza naszej wschodniej granicy.
- Musimy szlifować nasz angielski - powtarza bp Piotr Turzyński, zachęcając do gościnności.
Musimy też szlifować naszą gościnność. Ona jest, ale domaga się większej wiary w to, że do Polski przyjedzie wielu młodych z miejsc, gdzie wydaje się nam, że wiara zamarła. Oni nas zapewne zaskoczą i dowiodą, że u nich krzyż nie odjechał w nieznane, jest nadal obecny.