Skradziony z kościoła zabytkowy kielich powrócił do właścicieli.
Wszystko toczyło się jak w sensacyjnym filmie. 28 stycznia na licytacji w domu aukcyjnym Doyle w Nowym Jorku miały być wystawione dwa kielichy pochodzące z dawnego opactwa benedyktynów w Sieciechowie (woj. mazowieckie). Wyjściowa cena każdego z nich to kilka tysięcy dolarów. O planowanej sprzedaży Zamek Królewski na Wawelu dowiedział się od Polki mieszkającej w USA. Zamek zawiadomił Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów. Po sprawdzeniu w "Krajowym wykazie zabytków skradzionych lub wywiezionych za granicę niezgodnie z prawem" ujawniono, że jeden z kielichów to zrabowany 21 lat temu zabytek z kościoła Wniebowzięcia NMP w Opactwie k. Sieciechowa. Pochodzenia drugiego nie ustalono.
- Kradzieży dokonano 1 marca 1994 r. Łupem złodziei padły wtedy dwa kielichy i puszka na komunikanty - mówi proboszcz parafii ks. Wojciech Zdon. - Rzeczywiście, zabytki pochodzące jeszcze z pierwszego kościoła w Opactwie i figurujące w XVII-wiecznych inwentarzach, były niedostatecznie zabezpieczone. Teraz mamy przygotowane pancerne zabezpieczenia.
Jeden ze skradzionych kielichów, opatrzony herbem Jana Andrzeja Próchnickiego, policja odzyskała w 2005 r. Znajduje się obecnie w depozycie na Wawelu. Drugi czekał na ratunek kolejne 10 lat. W operację jego odzyskania były zaangażowane: Komenda Główna Policji, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, służby dyplomatyczne, FBI oraz proboszcz i kuria diecezji radomskiej. Po negocjacjach kielich powrócił do Polski 17 maja.
- Taki dzień zdarza nam się raz na jakiś czas - mówiła minister kultury Małgorzata Omilanowska na Zamku Królewskim podczas uroczystego przekazania zabytku prawowitym właścicielom. - Zazwyczaj mamy okazję spotykać się dlatego, że wraca do Polski dzieło zagrabione w czasie II wojny światowej, a nieco rzadziej - ale też ostatnio już kilkakrotnie - zdarzyło nam się spotykać dlatego, że udaje się odzyskać rzecz zrabowaną już w czasach powojennych. I tak jest w przypadku tego kielicha.
Ks. prał. Edward Poniewierski, kanclerz kurii diecezji radomskiej, dziękował wszystkim za sprawną akcję odzyskania zabytku
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
W spotkaniu wziął udział ambasador USA Stephen D. Mull, któremu za współpracę i pomoc dziękowała minister kultury, a po niej także ks. prał. Edward Poniewierski, kanclerz radomskiej kurii, w imieniu biskupa radomskiego Henryka Tomasika.
Kielich z Sieciechowa to kolejny obiekt odzyskany w ramach współpracy MKiDN z międzynarodowymi instytucjami śledczymi. Dzięki ich zaangażowaniu w kwietniu 2014 r. do Muzeum Polskiego w Rapperswilu wróciły zaginione obrazy Hanny "Kali" Weynerowskiej. W sierpniu 2013 r. do zbiorów Państwowego Muzeum na Majdanku ponownie trafiła czapka więźnia niemieckiego obozu koncentracyjnego w Lublinie (obozu na Majdanku). W 2012 r. udało się z kolei odzyskać skradzioną z kościoła w Sadłowie niezwykle cenną XVII-wieczną monstrancję retabulową.
W ostatnich latach resort kultury sprowadził do kraju także wiele dzieł sztuki zaginionych w wyniku II wojny, m.in. - w kwietniu - należący do króla Stanisława Augusta stolik do gry. Wcześniej były to np. obrazy "Żydówka z pomarańczami" i "Popiersie mężczyzny w renesansowym stroju" Aleksandra Gierymskiego.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego prowadzi jedyną ogólnopolską bazę danych strat wojennych (www.dzielautracone.gov.pl), obejmującą niemal 63 tys. pozycji. Poszukuje się m.in.: prawie 7 tys. obrazów polskich twórców (w tym 47 obrazów Aleksandra Gierymskiego, 36 Jana Matejki, 59 Jacka Malczewskiego, 29 Stanisława Wyspiańskiego) oraz 7,5 tys. dzieł malarstwa obcego (np. Rubensa, Rembrandta, Durera), prawie 3,8 tys. rzeźb i ponad 20 tys. wyrobów rzemiosła artystycznego. Obecnie trwają starania o zwrot 53 obiektów.