Od kilku lat jest to najmniejszy rocznik rozpoczynający studia i formację do kapłaństwa w radomskim seminarium.
Do lipcowej, pierwszej tury egzaminu wstępnego przystąpiło 7 kandydatów do Wyższego Seminarium Duchownego w Radomiu. We wrześniu było ich 4, w tym jeden, który będzie członkiem zgromadzenia księży filipinów.
– Mimo że liczba kandydatów do seminarium się waha, bo rok temu mieliśmy 26 kandydatów, a trzy lata temu – 13, daje się zauważyć tendencja spadkowa. Ona dotyczy nie tylko naszego seminarium, ale też domów formacji do kapłaństwa w całym kraju – mówi ks. Jarosław Wojtkun, rektor WSD w Radomiu.
Interesującą obserwacją jest to, że przeważającą liczbę wstępujących do seminarium w ostatnich latach stanowią nie tegoroczni maturzyści, ale kandydaci, którzy po egzaminie dojrzałości podjęli studia lub pracę, często za granicą. – Nie wiemy, czy takie decyzje są bardziej dojrzałe. Ale patrząc na wybory naszych kandydatów, którzy pukają do seminaryjnej furty, mając za sobą studia czy pracę, niekiedy bardzo dobrze płatną, zakładamy, że bardziej wiedzą, z czego rezygnują – mówi rektor WSD.
A na kanwie prostych statystycznych obserwacji można dostrzec kolejny proces. O ile w ostatnich kilkunastu latach wstępujący do seminarium wywodzili się w dużej liczbie z Radomia, a zmniejszyła się liczba powołań z parafii wiejskich, to ten proces się zatrzymał. Stolica diecezji przestała być źródłem seminarzystów. Znów w większej liczbie do seminarium zgłaszają się kandydaci z parafii spoza Radomia.