Stowarzyszenie Centrum Młodzieży "Arka" po raz 17. zorganizowało zimowy wypoczynek dla 200 dzieci. - Te ferie, jak to młodzież mówi, zakręcone z nakrętek, sfinansowaliśmy w dużej mierze ze sprzedaży plastikowych korków, które zbieraliśmy przez pół roku - wyjaśnia ks. Andrzej Tuszyński, prezes centrum.
Ferie z "Arką" cieszą się wielką popularnością wśród dzieci. – Z relacji rodziców wynika, że w ferie ich dzieci nie chcą za bardzo chodzić do szkoły, za to bardzo chętnie przychodzą do nas. Kiedy zaczynaliśmy je organizować, zgłosiło się 1000 osób, od tamtej pory robimy zapisy – wyjaśnia ks. Tuszyński.
Pierwszy tydzień swoich ferii dzieci spędziły w dwóch siedzibach "Arki": przy ul. Chrobrego 7/9 i przy pl. Stare Miasto 2. Opiekowali się nimi pracownicy stowarzyszenia i 44 wolontariuszy, którzy przygotowali wiele atrakcji.
Wypoczynek rozpoczęła integracja. Były zajęcia plastyczne, taneczne, karaoke. Wraz z opiekunami wybrały się do kina Helios i do kręgielni Platinium. Dzień sportowy zorganizowano dla nich w dwóch szkołach: w Zespole Szkół Technicznych i II LO im. M. Konopnickiej.
– W środę zostaliśmy zaproszeni przez Lasy Państwowe w Radomiu do Królewskich Źródeł w Nadleśnictwie Kozienice. Tam spacerowaliśmy po lesie z przewodnikiem, potem były grochówka, ognisko i pieczone kiełbaski. Dzieci dostały miłe upominki – opowiada Rafał Graczyk, pracownik SCM "Arka".
Na zakończenie był bal karnawałowy z konkursami, podczas którego razem z dziećmi bawili się wolontariusze i pracownicy.
Wolontariusze, by zajmować się dziećmi, przechodzą odpowiednie szkolenia. Opieka nad nimi sprawia im jednak wiele radości. – Musieliśmy wcześniej przychodzić na spotkania, przed balem przygotować salę, ogarnąć to wszystko logistycznie. Dzieci są grzeczne, nie było żadnych problemów – mówi Agnieszka Kurpińska. – Najtrudniejszy logistycznie był wyjazd do Królewskich Źródeł. Trzeba było pilnować, żeby się dzieci nie zgubiły – przyznaje Mateusz Kubiak.
Łukasz Jerzak mówi, że "Arkę" poznał jeszcze jako dziecko, przychodził tu na zajęcia. – Bardzo dużo osób mi pomogło, teraz ja chcę pomagać innym. Chcę się odwdzięczyć za dobro, które otrzymałem. Dzisiaj pomagam bawić się dzieciom. Ważne, że można zobaczyć uśmiech na ich twarzach – powiedział.
Wszystko to nie odbyłoby się, gdyby nie hojność sponsorów. – Darczyńcom z serca dziękuję. Te ferie, jak to młodzież mówi, zakręcone z nakrętek, sfinansowaliśmy w dużej mierze ze sprzedaży plastikowych korków. Przez pół roku prowadziliśmy akcję "Nakrętki na ferie". Mieliśmy też dofinansowanie w kwocie 2 tys. z programu, który prowadzimy razem z miastem Radom, a ze sprzedaży nakrętek uzbierało się ok. 6 tys. Można powiedzieć, że te ferie odbyły się dzięki nakrętkom. Okazuje się, że można zrobić ferie... ze śmieci - uśmiecha się ks. Tuszyński.
Nakrętki można cały czas przynosić do siedzib "Arki" i parafii św. Wacława. Dochód z ich sprzedaży będzie przeznaczony na dofinansowanie półkolonii, ferii i stypendia dla niepełnosprawnych dzieci i młodzieży.