- Dla samych pacjentów, personelu i ich bliskich dzień chorego jest każdego dnia - mówi kapelan ks. Grzegorz Wójcik.
- Dobrze, że obchodzimy Światowy Dzień Chorego, bo pozwala on uzmysłowić innym, że obok nich, czasem w domach, a zawsze w szpitalach i placówkach opieki nad chorymi, dzieje się zupełnie inne życie niż to na ulicy - mówi ks. Wójcik, kapelan Radomskiego Szpitala Specjalistycznego. Choć placówka znana jest z siedziby przy ul. Lekarskiej, ma też oddziały poza tym miejscem. I właśnie w tym roku Msza św. z okazji Światowego Dnia Chorego sprawowana była na Oddziale Rehabilitacji i Rehabilitacji Neurologicznej przy ul. Giserskiej (os. Glinice). Eucharystii przewodniczył bp Tomasik. - Serdecznie witamy ks. biskupa na naszym oddziale. Jest nas tutaj na Mszy św. około 80 proc. pacjentów, prawie wszyscy, którzy są w stanie opuścić szpitalną salę. Nasz oddział jest nieco inny niż pozostałe, bo bardzo często pobyt na nim to rozłąka z domem, z najbliższymi na długie tygodnie, a nawet miesiące - mówiła ordynator Krystyna Gamecka-Stanisławek.
W homilii bp Tomasik mówił, że uczniowie Chrystusa bardzo długo nie mogli zrozumieć tego, że ich Mistrz przyszedł, aby zbawić świat nie przez potęgę, ale przez cierpienie. - Jan Paweł II bardzo często uczył, że Pan Jezus zjednoczył się z człowiekiem, a to zjednoczenie szczególnie widać w Chrystusie cierpiącym - mówił ordynariusz.
Pasterz diecezji odniósł się także do wspomnienia MB z Lourdes, bo to ten dzień - jak przypomniał obecny na liturgii Andrzej Zawodnik, wiceprezydent Radomia - wybrał papież Polak na Światowy Dzień Chorego. - Historycy Kościoła zaznaczają, że właściwie nie ma stulecia, w którym nie byłoby jakiegoś maryjnego objawienia z orędziem o ratunku dla człowieka - zaznaczył bp Tomasik, a potem przypomniał historię nawrócenia francuskiego lekarza i noblisty Alexisa Carrela. Doktor, poproszony o zastępstwo, pojechał z chorymi do Lourdes. I nawet ucieszył się z tego, bo postanowił ostatecznie rozprawić się z mitami o cudach, o Matce Bożej i o istnieniu Boga. Prowadził dziennik podróży, a podczas niej szczególnie opiekował się umierającą Marią. I oto w nocy dziewczyna zaczęła się czuć coraz lepiej, by na oczach zdumionego lekarza ateisty całkowicie odzyskać zdrowie. A. Carrel nie miał przy sobie w nocy dziennika podróży. Wziął więc koszulę i na mankiecie napisał: „Godz. 2.40 - wydarzył się cud”. - Nie wszyscy dostępują łaski cudu fizycznego uzdrowienia, ale wszyscy jesteśmy wezwani do duchowej przemiany. Cierpienie jest zaproszeniem do złączenia naszych cierpień z cierpieniami Zbawiciela. Panu Bogu dziękujemy za ludzi, którzy opiekują się chorymi, i prosimy dla nich o potrzebne łaski - mówił ordynariusz, a chorych prosił, by cierpienia ofiarowali za innych, w tym także za młodzież przygotowującą się do Światowych Dni Młodzieży w Krakowie.
Po Eucharystii, w czasie odwiedzin chorych w salach szpitalnych, pacjenci otrzymywali książeczkę-modlitewnik: „Ani dnia bez modlitwy. Modlitwa ze sługą Bożym biskupem Piotrem Gołębiowskim”. Została ona przygotowana przez ks. Alberta Warso, wicepostulatora procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego bp. Piotra.