360 lat minęło od ślubów króla Jan Kazimierz w katedrze lwowskiej. Z tej okazji radomski oddział Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, któremu przewodzi prezes Bogusław Stańczuk, zaprosił na Mszę św. do radomskiej katedry.
Podczas Eucharystii przed ołtarzem ustawiona była miniatura kopii wizerunku Matki Bożej Łaskawej z Lwowa, a pod nią kopia obrazu Jana Matejki przedstawiającego śluby Jana Kazimierza. Obok stał w zbroi husarza członek grupy rekonstrukcyjnej. Po ślubach króla husaria nawiedziła katedrę lwowską, dziękując za wszelką pomoc i opiekę Maryi w ich działaniach ochrony i obrony Rzeczypospolitej.
Eucharystia sprawowana była za obecnych członków stowarzyszenia Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, za Kresowiaków, dziś mieszkańców Radomia.
W katedrze obecna była młodzież z grupy rekonstrukcyjnej z LO im. Jana Kochanowskiego w Radomiu, poczet sztandarowy Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich z większością swoich członków, przedstawicie PG im Orląt Lwowskich z Potworowa z pocztem sztandarowym.
Eucharystii przewodniczył i homilię wygłosił ks. prał. Edward Poniewierski. Nawiązał w niej do czasów, jakże dla Polski trudnych i bolesnych.
- Wojsko króla szwedzkiego niczym wygłodniała wataha wilków rzuciło się na Polskę. Z bezprzykładnym barbarzyństwem niszcząc, rabując i gwałcąc. Co zostało po przejściu Szwedów w naszym mieście? Spalono zamek, zniszczono go, pozostawiono ruinę, spalono kościoły, klasztory, budynki, mieszkania, domy. Pozostało tylko z całego miasta zaledwie 37 domów. Wszystko obrabowano, wywieziono. Dlatego nie ma do dzisiaj żadnych archiwaliów w archiwum miejskim z okresu przed potopem szwedzkim. Król Kazimierz schronił się wtedy z garstką poddanych na Śląsku. Wśród zdrady i poddania się królowi szwedzkiemu przez polskie wojska, trwali w wierności przy Rzeczpospolitej tylko nieliczni. Między innymi Stefan Czarniecki i załoga Jasnej Góry z przeorem o. Augustynem Kordeckim. Wieść o skutecznej obronie klasztoru dodała otuchy wszystkim, którzy nie zamierzali się poddać. Podniesienie reki na klasztor zostało powszechnie odebrane jako zamach na świętość i wolność religii katolickiej - mówił w homilii ks. Poniewierski.
Król Jan Kazimierz po powrocie do Lwowa postanowił zrealizować pomysł złożenia ślubów królewskich przed Maryją, ażeby dać wyraz swojemu przywiązaniu do Kościoła katolickiego, podziękować włościanom, którzy wielbili Maryję i za walkę z nieprzyjacielem. Matce Bożej podziękować za szczęśliwy powrót do ojczyzny i kolejne zwycięstwa nad Szwedami. Tekst ślubowania ułożył towarzyszący królowi na wygnaniu prymas abp Andrzej Leszczyński. 1 kwietnia 1656 r. w lwowskiej katedrze król Jan Kazimierz przed łaskami słynącym obrazem Matki Bożej Łaskawej, złożył swoje insygnia władzy - koronę i berło. Później odczytał słowa ślubowania.
- Wizerunek Maryi mówi nam, że w chwilach trudnych, czasem beznadziejnych trzeba iść do Matki Bożej. Ona nas wysłucha. W naszej katedrze po prawej stronie prezbiterium, pod freskiem przedstawiającym Maryję, znajduje się napis, który można tak przetłumaczyć: „Maryja, klejnotem, perłą, skarbem miasta Radomia”. Warto do Niej przychodzić ze wszystkimi sprawami, bo tego żeśmy się nauczyli od dawna. Także od tego polskiego króla, który mocno się zmagał z narodem, który nie chciał się łatwo okiełznać i stworzyć wspólnotę. Królowo Polski módl się za nami, za wszystkimi Polakami, byśmy nie zmarnowali ofiary życia naszych przodków - powiedział ks. Poniewierski na zakończenie homilii.