Po raz pierwszy odbył się Opoczyński Piknik Morsów. Zorganizowali go nad miejscowym zalewem członkowie Klubu Morsów w Opocznie.
Oczywiście, była kąpiel, ale obok tego nie zabrakło innych atrakcji, jak gry i zabawy dla najmłodszych czy bieg wokół zalewu. Bo mało kto wie, że morsy lubią biegać i to wręcz ekstremalnie. - Jeśli chcemy wykąpać się w Zalewie Sulejowskim, to tam biegniemy. Tak samo biegniemy nad Pilicę, do Inowłodza czy Sulejowa - mówi Ryszard Kossak, członek opoczyńskiego Klubu Morsów. A warto dodać, że Zalew Sulejowski leży 30 km od Opoczna. Tyle samo kilometrów jest do Sulejowa, a do Inowłodza - „jedynie” 18.
Mimo że był to pierwszy piknik, opoczyńscy miłośnicy kąpieli w lodowatej wodzie nie są nowicjuszami. Działają bowiem już od 5 lat. Na zakończenie sezonu zimowych kąpieli stawili się miłośnicy morsowania z podobnych klubów działających w Tomaszowie Mazowieckim, Rawie Mazowieckiej, Piotrkowie Trybunalskim, Wolborzu i Sulejowie. - To nasi przyjaciele. Jeździmy do nich albo razem z nimi wybieramy się na różne imprezy związane z morsowaniem w Polsce, a czasem za granicą. Bywa, że jedziemy do Krakowa, by w lutym przepłynąć Wisłę, czy jedziemy do Mielna, by w środku zimy wykąpać się w Bałtyku. A jeśli u nas jest zbyt ciepło, kąpiemy się w norweskich fiordach - wyjaśnia R. Kossak, który choć to na niego wskazują inni jako na szefa, zdecydowanie odżegnuje się od czegoś takiego. - Nie mamy szefa ani żadnej hierarchii. Formalnoprawnie jesteśmy grupą osób, które mają wspólną wypadkową, jaką jest sposób na siebie i sposób na zimę. Jesteśmy aktywni na wielu polach. Wielu z nas jeździ na rowerach. Mamy alpinistów, pilotów szybowców, skoczków spadochronowych, dwóch bokserów, a zdecydowana większość biega - wyjaśnia.
Centralnym punktem pikniku była, oczywiście, wspólna kąpiel, podczas której uroków lodowatej wody pozwolono zaznać Andrzejowi Kacprzakowi, wiceburmistrzowi Opoczna, przy czym - chyba ze względu na powagę urzędu - oszczędzono burmistrza Rafała Kądzielę. Obok tego były inne atrakcje, jak zabawy sportowe z nagrodami, możliwość jazdy konnej i popływania po zalewie pontonem. Na wszystkich czekały pyszna opoczyńska zalewajka, chleb ze smalcem i gorące napoje.
A co morsy robią po zakończeniu sezonu? - Nie jesteśmy jakimiś polarnymi antymisiami i nie zapadamy w sen letni. Cały czas staramy się realizować inne formy aktywności fizycznej - kończy R. Kossak i już dziś zaprasza na otwarcie zimowego sezonu, o którym morsy powiadomią, gdy przyjdzie pora.
Kąpiel morsów w zalewie opoczyńskim zakończyła sezon 2015/2016
Archiwum Klubu Morsów w Opocznie