Do sanktuarium Królowej Różańca Świętego w Wysokim Kole pielgrzymowali ci, którzy modlą się codziennie za księży. To była już IX Ogólnopolska Pielgrzymka Apostolatu "Margaretka".
Apostolat "Margaretka" jest ruchem oddolnym ludzi świeckich, którzy podejmują modlitwę za kapłanów. Jedną "Margaretkę" tworzy siedem osób. Każdego dnia jedna z nich modli się w intencji konkretnego kapłana. Rozkwit apostolatu nastąpił w Roku Kapłańskim, który ogłosił Benedykt XVI. Wciąż się rozwija.
- Tegoroczna pielgrzymka nawiązuje do Jubileuszu Miłosierdzia. Odbywa się pod hasłem "Kapłan sługa miłosierdzia". Chcemy ukazać tę rolę kapłanów - choć tak jak każdy inny człowiek zwykłych śmiertelników, ludzi też grzesznych, którym Pan Bóg daje władzę odpuszczania grzechów w Jego imieniu. Ks. Edward Staniek powiedział, że gdyby nie świadomość, że Pan Bóg go posyła i daje mu taką władzę, to nawet jednej minuty nie siedziałby w konfesjonale, a księża często powtarzają, że jest to jedna z najtrudniejszych dla nich misji - mówi ks. Szymon Mucha, kustosz sanktuarium.
Ks. Muchę "Margaretka" objęła swoją modlitwą już kilkanaście lat temu. - Gdyby nie ta modlitwa, to myślę, że moje kapłaństwo nie wyglądałoby tak jak dzisiaj - przyznaje.
W pielgrzymce uczestniczyło około 500 osób przede wszystkim z diecezji radomskiej, ale też z Dąbrowy Górniczej i diecezji warszawsko-praskiej.
Konferencję wygłosił ks. prał. Jan Niziołek, misjonarz miłosierdzia. Mówił o wrażliwości na grzech i o roli kapłana jako spowiednika.
Zgromadzeni wysłuchali "Oratorium o Bożym Miłosierdziu" w wykonaniu chóru z radomskiej parafii NSJ pod kierunkiem ks. Sebastiana Osińskiego.
Eucharystii przewodniczył ks. Niziołek. W homilii mówił o miłosierdziu Bożym, które obejmuje cały świat. Zaznaczył, że dzisiaj bardziej troszczymy się o uczynki miłosierne wobec ciała niż ducha.
Zwracając się do "Margaretek" powiedział: - Serdecznie wam dziękujemy, że troszczycie się o kapłanów. Dzisiaj jest wielu ludzi, którzy kapłaństwo chcą zniszczyć, bo wiedzą, że jak się zniszczy kapłana, to się będzie psuło Panu Bogu plan dotyczący zbawienia każdego z nas. Nieraz wychodzi to od wrogów Kościoła, ale czasem z naszych kręgów. Różnie ludzie mówią o kapłanach. Kiedy odnawia kościół, powiedzą wyrzuca nasze pieniądze, gdy tego nie czyni - pozwala, żeby wszystko zniszczało. Gdy jest młody, to powiedzą - brakuje mu doświadczenia, gdy stary: powinien iść już wreszcie na emeryturę. Jeśli Mszę św. będzie celebrował powoli - wystać nie można, gdy szybko - spieszy się. Jeżeli mówi kazanie długie - nudzi, gdy mówi krótko - nie chciało mu się przygotować. Jeżeli będzie chodził w sutannie, powiedzą, że inni księża też są pobożni, a chodzą na cywila. Gdy będzie chodził na cywila, usłyszy, że sutanna mu ciąży. Jeżeli w chorobie będzie chodził do lekarza, powiedzą - mówi o niebie, a boi się umrzeć, gdy nie będzie się leczył - uczy, że trzeba zdrowie szanować, a sam tego nie robi. Kapłan nie jest w stanie się bronić. Zresztą, po co się bronić. I tu jest piękna rola Apostolatu "Margaretka" - być przy kapłanie, modlić się za niego, nieraz powiedzieć o nim dobre słowo. Miłosierdzie Boże pomaga nam znosić ludzkie zgryźliwości, złośliwości, niecierpliwość, pogardę, krzywdę materialną czy duchową. Pan Bóg powiedział: "Bądźcie miłosierni, jak ja jestem miłosierny".