Od wielu, wielu lat w pierwszej turze egzaminów wstępnych do Wyższego Seminarium Duchownego w Radomiu zabrakło kandydata właśnie z Radomia. Na egzamin wstępny do radomskiego seminarium zgłosiło się 7 kandydatów.
O ile rok temu praktycznie połowę kandydatów do seminarium stanowili młodzi mężczyźni, którzy maturę zdawali kilka lat wcześniej, a nawet mieli za sobą studia świeckie, to obecnie aż 5 to tegoroczni maturzyści. Dwóch jest z miast (Opoczno, parafia pw. Nawiedzenia NMP, i Starachowice, parafia pw. NSJ), a pozostali z wiosek: Bierwce, Jasionna, Mnin, Nieświń i Potworów.
Co ciekawe, z Nieświnia to pierwsze powołanie w historii parafii. Z kolei ostatni ksiądz z Jasionnej, co potwierdza proboszcz ks. Sławomir Matyga, ma już za sobą złoty jubileusz kapłaństwa. W Potworowie od dziesiątek lat nie było kandydatów do seminariów, czy to diecezjalnych, czy zakonnych.
- Ale jedno jest stałe. Właściwie każdy wskazuje na jakiegoś księdza, którego kapłaństwo stanęło u początku myśli o wyborze seminarium - mówi ks. Jarosław Wojtkun, rektor WSD. - Niektórzy z kandydatów opowiadali o wyjątkowości roku przygotowującego do przyjęcia sakramentu bierzmowania. To wtedy pojawił się ów głos czy pytanie o seminarium. Ale jednocześnie z rozmów odbytych przy składaniu dokumentów wyłania się jeszcze jedna rzecz, motyw religijny. Wybór formacji do kapłaństwa nie jest traktowany jako własny projekt na życie, ale odpowiedź na delikatny głos zaproszenia przez Pana Jezusa - mówi rektor.
Mówiąc o głosie powołania, ks. Wojtkun odwołuje się do zakończonych Mistrzostw Europy: - Można by powiedzieć, że Pan Bóg jest jak trener, który sam sobie wyznacza linię obok boiska i podpowiada, ale grają tylko zawodnicy. To ich mecz życia, co więcej, mecz, gdzie na ławce rezerwowych nie ma dla nich zmienników.
Druga tura egzaminów do WSD w Radomiu odbędzie się w połowie września. W tej chwili wspólnotę seminaryjną tworzy 60 alumnów. Zapewne ta liczba wzrośnie, może też o kandydatów z Radomia, bo od wielu lat stąd zawsze były powołania. - Być może Światowe Dni Młodzieży staną się okazją do podjęcia decyzji dla kogoś, kto już gdzieś usłyszał ten głos, ale jeszcze się waha - mówi rektor.