Nowy numer 13/2024 Archiwum

Monety dla biednych

Ks. Piotr Supierz przez blisko 14 lat był sekretarzem i kapelanem śp. abp. Zygmunta Zimowskiego. Mówi, że był świadkiem codziennej realizacji jego biskupiej dewizy.

"Nie przyszedłem, aby mi służono, lecz aby służyć" - przez blisko 14 lat, jako sekretarz i kapelan abp. Zygmunta Zimowskiego, przyglądałem się realizacji przez niego tego biskupiego zawołania. Byłem świadkiem, jak wiernie i z wielkim oddaniem każdego dnia Ksiądz Arcybiskup wypełniał to hasło. Zarówno w domu, gdy z wielką radością przygotowywał posiłki i otwierał szeroko drzwi dla każdego człowieka, jak i w pracy, najpierw w Radomiu, a następnie w Watykanie, kiedy przyjmował w swoim gabinecie osoby potrzebujące rozmowy czy wsparcia. Realizacja tego zawołania dokonywała się także w szpitalu, gdy odwiedzał chorych i cierpiących, a później gdy sam przebywał jako pacjent, który nie chciał nikomu sprawiać kłopotu. Nie pamiętam osoby, która po spotkaniu z naszym Pasterzem nie wyszła umocniona i ubogacona jego osobowością.

Ks. prał. Piotr Supierz   Ks. prał. Piotr Supierz
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość
Przez ostatnich 7 lat, pełniąc funkcję przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Służby Zdrowia i Duszpasterstwa Chorych w Watykanie (ministra zdrowia), każdego poranka przed wyjściem do biura przygotowywał sobie monety, dodając krótkie: "To dla biednych". Zawsze ich spotykał, a oni wiedzieli, że otrzymają kilka euro na bułkę czy kawę. Dobroć serca promieniowała z jego słów, gestów, uczynków. Zrozumienie i miłość do bliźniego obecne były w ojcowskim spojrzeniu i ciepłym uśmiechu. Miał czas dla każdego i nie potrafił odmówić nikomu, bo tak ważny był dla niego drugi człowiek.

Będąc ordynariuszem radomskim, bardzo często powtarzał słowa: "Jedni drugich brzemiona noście. Nie bądźcie sobie w niczym dłużni poza wzajemną miłością". Tak bardzo pragnął, aby siłą naszej diecezji stała się dobroć ludzkich serc. W ostatnich latach często przytaczał słowa polskiego wieszcza narodowego Adama Mickiewicza: "Miej serce i patrzaj w serce". To nie były tylko cytaty, ale wskazówki na życie, które dawał swoim przykładem. Kochał Boga, Maryję i Kościół, dla którego tak wiele zrobił. Kochał drugiego człowieka, w sposób szczególny chorego i cierpiącego.

Pragnę zakończyć te krótkie wspomnienia o moim "Ojcu - Arcybiskupie" słowami, które wypowiedział św. Augustyn po śmierci swojej mamy: "Boże, nie pytam Cię, dlaczego nam go zabrałeś, ale dziękuję Ci za to, że nam go dałeś".

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy