- Każdy Światowy Dzień Młodzieży ma różne wymiary. Oczywiście jest to wydarzenie religijne. Ale ma także wymiar ludzki. To jest możliwość spotkania ludzi z różnych krajów - mówi bp Henryk Tomasik.
Drugi dzień pobytu młodych z różnych zakątków świata w diecezji radomskiej odbywa się pod hasłem „Zwiedzaj z nami”. Radomska Dyrekcja Lasów Państwowych wraz z nadleśnictwami zaprosiła ich do zwiedzania lasów. Wiele grup z tego zaproszenia skorzystało.
- Wyznaczyliśmy trzy miejsca, w których spotkaliśmy się z pielgrzymami. Pierwsze - przy sanktuarium na Świętym Krzyżu. Drugie - w Nadleśnictwie Marcule. Trzecie - na terenie Nadleśnictwa Kozienice - wyjaśnia Piotr Kacprzak, zastępca dyrektora RDLP ds. Gospodarki Leśnej.
W Puszczy Kozienickiej leśnicy oprowadzali swoich gości po ścieżce edukacyjnej „Królewskie Źródła”. Przygotowali dla nich obiad i słodki poczęstunek. Na koniec na polanie odbyła się zabawa integracyjna. Rozpoczęli ją goście z Ukrainy, chętnie włączały się kolejne grupy, m.in. Włosi i goście z Afryki.
Z młodymi pielgrzymami przy Królewskich Źródłach byli bp Henryk Tomasik i bp Piotr Turzyński.
- Każdy Światowy Dzień Młodzieży ma różne wymiary. Oczywiście jest to wydarzenie religijne. Centrum jest Msza św. z Ojcem Świętym, wspólna modlitwa. Ale ŚDM ma także wymiar ludzki. To jest możliwość spotkania ludzi z różnych krajów. W tej chwili jesteśmy na terenie Puszczy Kozienickiej. Przybywają różne grupy, podziwiają piękno naszej ojczyzny, ale też i organizację oraz gościnność. Chcę bardzo serdecznie podziękować wszystkim, którzy przygotowali miejsce dla naszych gości: leśnikom, duszpasterzom, władzom samorządowym, różnym organizacjom. To jest piękny znak współpracy, ale jednocześnie piękny dar dla naszej młodzieży, która może przeżyć ten dzień pogodnie, spokojnie podziwiając naszą piękną Puszczę Kozienicką - powiedział ordynariusz.
Ks. Aleksander Olechowski przyjechał z grupą z Kamieńca Podolskiego na Ukrainie. - Bardzo miło nas przyjęli mieszkańcy Kozienic. Wszyscy są bardzo zadowoleni. Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem gościnności parafian i księży - powiedział.
Marinie bardzo się podobała wycieczka. - Bardzo piękny las, bardzo ładna przyroda i świeże powietrze. Zawsze marzyłam, żeby przyjechać do Polski i zobaczyć tę słynną polską gościnności i jestem pod wrażeniem - przyznała.
Wowa kiedyś był harcerzem. - Las i przyroda jest w moim sercu. Polacy przyjmują nas bardzo dobrze. Jestem zachwycony - powiedział. Wowa chce wziąć udział w ŚDM, żeby wzmocnić się duchowo i przekonać, że jest dużo młodzieży, która wyznaje takie same wartości jak on.
Jarosław jest w Polsce po raz pierwszy. - Jest świetnie. Jesteście bardzo miłym narodem. Jestem zachwycony czystością tego lasu. Na ŚDM chcę się wzbogacić duchowo, a także spotkać nowych przyjaciół, też z zagranicy - mówi.
Anastazja jest nie tylko uczestniczką, ale też tłumaczką grupy. Bardzo dobrze mówi po polsku, ponieważ studiuje polonistykę i teologię w Lublinie. - Jestem pod wielkim wrażeniem. Niesamowita natura, ładne pejzaże. Zachwyca mnie też organizacja. Słynna polska gościnność jest niesamowita. U nas, na Ukrainie, o niej mówią. Podczas ŚDM chcę wzbogacić się duchowo. Chcę poczuć tę atmosferę spotkania z papieżem Franciszkiem i oczywiście spotkać ludzi z innych krajów, bo to inna kultura, inne tradycje. Myślę, że to wpłynie na mój rozwój - mówi.
Alessio Manuel Sforza pierwszy raz jest w Polsce. Przyjechał do Radomia z regionu Abruzzo we Włoszech. U nich jest teren bardziej górzysty, ale są przyzwyczajeni do lasów i pięknej przyrody. Przyznał, że polskie rodziny są bardzo otwarte i gościnne. Ta gościnność sprawia, że czują się tak naprawdę jak u siebie w domu. Alessio Manuel już 6. raz jest na ŚDM. Zaczął w 2000 r., kiedy odbyły się w Rzymie za Jana Pawła II. Motywy, dla których w nich uczestniczy, są dwa. Pierwszy - religijny. Chciał zobaczyć ziemię Jana Pawła II i s. Faustyny Kowalskiej i poznać źródło ich świętości. Chce tu połączyć swoje i innych ludzi świadectwo wiary, żeby po powrocie świadczyć w swojej ojczyźnie. Drugi motyw to chęć poznania kraju, ludzi, kultury.
Jean z Konga-Brazzaville cieszy się, że może zobaczyć Polskę. Obiecał, że kiedy wróci do swojego kraju, opowie znajomym jak było u nas. - Ludzie są bardzo mili i jest bardzo dobre jedzenie - powiedział. Najbardziej smakowała mu zupa.
W Puszczy Kozienickiej była też około 100-osobowa grupa Węgrów z diecezji Szeged-Csanad.
Zoltan jest na 4. roku w seminarium. Pierwszy raz był w Polsce, kiedy miał 3 lata. - Ogromny las, bardzo lubię naturę - powiedział. - Od dawna marzyłem, żeby wziąć udział w spotkaniu międzynarodowym, przede wszystkim by doświadczyć wspólnoty i relacji z Panem Bogiem.