Parafię pw. św. Brata Alberta w Radomiu odwiedziła Gaia Bonafiglia, Włoszka, która wraz z kilkudziesięcioma kolegami mieszkała w tej parafii podczas Światowych Dni Młodzieży. Spotkała się z przyjaciółmi i poznawała życie parafii.
Gaia zwiedziła Radom i Warszawę. Brała udział w spotkaniach organizowanych przez parafię. - Jest zachwycona pracą duszpasterską w naszej parafii. Uczestniczyła w spotkaniach dla młodzieży, adoracji Najświętszego Sakramentu, sportowym spotkaniu w sali gimnastycznej. Nie przygotowaliśmy specjalnego programu dla niej. Po prostu pokazujemy jej to, czym żyjemy na co dzień - mówi ks. Daniel Glibowski, wikariusz w parafii św. Brata Alberta.
Dziewczyna pochodzi ze Stazzano na północy Włoch. Studiuje językoznawstwo ze specjalizacją język angielski i francuski na uniwersytecie w Genui. Wiele z polskiego duszpasterstwa chciałaby przenieść do siebie. Sama mówi, że po pobycie na ŚDM ma więcej chęci do działania. Po długiej przerwie w jej parafii znów zawiązała się grupa młodzieżowa. - U was, w Polsce, ludzie są bardziej religijnie zmotywowani. U nas jest mało kapłanów i to są już księża starsi, a więc i zmęczeni. W grudniu podejmujemy dzieło modlitwy o powołania - mówi.
Podczas ŚDM Gaia po raz pierwszy była w Polsce. Przed tą wizytą nie miała żadnych wyobrażeń i oczekiwań. - Przyjechaliśmy do fantastycznej parafii. Zostaliśmy przyjęci z ogromną miłością. Życzliwość ludzi, którzy nas gościli, sprawiła, że zniknęły jakiekolwiek obawy, wiedzieliśmy, że możemy liczyć na ich pomoc. Urzekło mnie, że mimo dzielących nas prawie 2 tys. kilometrów pojawiła się między nami bliskość - mówi.
Zarówno podczas ŚDM, jak i teraz Gaia zatrzymała się u rodziny Machniów. - Jest przemiłą osobą, pełną radości, moja mama bardzo się do niej przywiązała. Dzięki niej wraz z siostrą Weroniką podszlifowaliśmy język angielski. Dowiedzieliśmy się też sporo o Włoszech - mówi Piotr Machnio.
Dziewczyna w różnych miastach we Włoszech jest proszona, żeby podzielić się swoimi doświadczeniami z pobytu w Polsce. Opowiada wtedy o miłosierdziu Bożym i że istnieje coś takiego między ludźmi jak miłość, która czasem w ogóle nie wymaga znajomości języka.