Ekspertyzy laboratoryjne są wykonywane także dla policji, prokuratury i klientów indywidualnych.
To jedyna w Polsce Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna, która dysponuje specjalistycznymi pracowniami laboratoryjnymi wykonującymi badania środków odurzających, psychotropowych i tzw. dopalaczy. Realizuje badania dla wszystkich pozostałych ośrodków inspekcji sanitarnej na Mazowszu i w całym kraju. Badania laboratoryjne są wykonywane także dla policji, prokuratury oraz klientów indywidualnych. W uroczystym otwarciu Pracowni Badań Środków Zastępczych i Pracowni Badań Suplementów Diety w siedzibie PSSE w Radomiu przy ul. Okulickiego 9D w Sekcji Laboratoryjnej Aparatury Specjalnej wzięli udział parlamentarzyści ziemi radomskiej: senator Adam Bielan oraz posłowie Anna Kwiecień, Andrzej Kosztowniak, Leszek Ruszczyk, a także Marek Posobkiewicz, główny inspektor sanitarny, Krzysztof Murawski, kierownik radomskiej delegatury Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego, oraz Jerzy Zawodnik, wiceprezydent Radomia.
– W tym laboratorium będą badane substancje, w których składzie podejrzewa się obecność tzw. środków zastępczych, czyli dopalaczy albo nowoczesnych narkotyków. Aparatura, którą posiadamy, jest w stanie rozróżnić, czy nie ma tam narkotyków. Z dopalaczami jest tak, że rynek rozwija się z roku na rok, zażywają je ludzie w różnym wieku, ale przede wszystkim młodzi. W ubiegłym roku na terenie Radomia i powiatu mieliśmy 123 zatrucia dopalaczami. Mamy świadomość, że to wierzchołek góry lodowej, bo to są tylko osoby hospitalizowane. Wszystkie lżejsze zatrucia często są leczone przez lekarzy rodzinnych. Badać będziemy te środki dla całego Mazowsza, jak i dla całego kraju – powiedziała Lucyna Wiśniewska, dyrektor radomskiego sanepidu. – Druga pracownia, o której bym chciała wspomnieć, to pracownia badania suplementów diety. Chodzi o środki z pogranicza leków i środków spożywczych, po które często sięgamy. Będzie można sprawdzić, jaka jest w nich rzeczywiście zawartość witamin, składników mineralnych, nienasyconych kwasów tłuszczowych i innych. Suplementy diety będziemy badać z urzędu, z nadzoru, do którego jesteśmy zobowiązani, ale badamy też na zlecenie – dodała.
Inwestycja kosztowała 900 tysięcy złotych. Pieniądze pochodziły z budżetu państwa.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się