Przed Narodowym Świętem Niepodległości uczniowie i nauczyciele "katolika" zaprosili radomian do wspólnego śpiewania pieśni patriotycznych i wojskowych. - Niech nasz wspólny śpiew będzie hołdem dla poległych, nauką historii dla młodych i źródłem siły dla nas samych - mówili prowadzący koncert.
Koncert "Wyśpiewana Niepodległa. Historia nutami pisana" już po raz 4. zorganizowało Katolickie Liceum Ogólnokształcące im. św. Filipa Neri w Radomiu.
- Zaczęło się od zwykłej akademii szkolnej. Każda z klas miała przygotować jedną z pieśni patriotycznych albo wojskowych, a potem rozwinęło się to nieco szerzej. Już w zeszłym roku widzieliśmy, że nasza sala koncertowa jest za mała, w związku z tym w tym roku rozwinęliśmy się na dwie sale. Okazuje się, że to też jest za mało. Chcemy jak najlepiej wyśpiewać naszą polskość. Chcemy pokazać, że jesteśmy dumni z tego, co się działo w naszym kraju, że jesteśmy dumni z naszej historii, bo naprawdę mamy być z czego dumni i trzeba to promować - mówi ks. Piotr Woszczyk COr, katecheta w liceum i gimnazjum katolickim.
W zorganizowanie koncertu najbardziej zaangażowane były 3 osoby. Scenariusz napisała polonistka Magdalena Wojtkiewicz, o stronę muzyczną zadbała Agnieszka Kobierska, a ks. Woszczyk, przebrany w mundur oficera kawalerii polskiej z lat międzywojennych, na scenie opowiadał o ważnych wydarzeniach z historii Polski i zapraszał publiczność do wspólnego śpiewania.
- W mundurze czuję się zawsze fantastycznie. Mój dziadek był ułanem, stąd być może taka miłość do uniformu, do szabli i koni. W czasie koncertu, oprócz wspólnego śpiewania, chcemy również przekazać prawdy historyczne. Robimy "przebieżkę" historyczną, począwszy od rozbiorów, aż do współczesnej historii - mówi filipin.
Każdemu z ważnych wydarzeń z historii Polski lat 1795-1989 towarzyszyła pieśń z tego okresu. Wykonywali je szkolny i parafialny chór, Orkiestra Wojskowa w Radomiu i grono instrumentalistów. Wraz z nimi znane utwory śpiewała publiczność.
Ks. prał. Edward Poniewierski, kanclerz kurii, podziękował za występ i przybliżył postać gen. Józefa Hallera, który będzie patronem 2017 roku. - To jest człowiek, o którym nie możemy zapomnieć. Jeden z największych Polaków, człowiek o kryształowym wprost charakterze, wspaniały wychowawca, człowiek, który umiał łagodzić różne napięcia, który całe swoje życie oddał Polsce. Dziękujemy dzisiaj Bogu za takich naszych rodaków. Wspominając ich, my sami dotykamy korzeni polskości i bardziej kochamy nasz kraj - powiedział ks. Poniewierski.
W koncercie uczestniczyła s. Michaela Rak, polska zakonnica, która założyła hospicjum w Wilnie. Jest ono jedynym hospicjum na Litwie. Podziękowała za wyśpiewaną sercem historię. - Jechałam do was do Radomia z Wilna. Minęłam Niemen, Bug, Wisłę. Jestem tu z wami, ale tam, na Wileńszczyźnie, po burzliwej historii - wskutek układów, podziałów - zostało ponad 300 tys. Polaków. Oni śpiewają: "My, Polacy z Wileńszczyzny. Nas niemało tutaj jest. Nie żyjemy na obczyźnie, tu ojczyzna nasza jest".
Zakonnica obiecała, że przekaże mieszkańcom Wileńszczyzny, iż nie są sami i mogą liczyć na wsparcie ze strony radomian. S. Rak prosiła o datki na rzecz hospicjum, gdyż wiosną chce rozpocząć tworzenie oddziału dziecięcego. - Dziękuję wam, za to, że fundamenty, na których budujemy teraźniejszość, która będzie historią dla tych, co po nas przyjdą, to Bóg, honor i ojczyzna. Św. Jan Paweł II mówił: "W miłosierdziu człowiek znajdzie szczęście, a świat pokój". Jeśli dzisiaj mówimy, że świat nie ma pokoju, że jesteśmy nieszczęśliwi, to znaczy, że nie potrafimy być filarami miłosierdzia noszącymi w sobie wartości: Bóg, honor i ojczyzna - mówiła.
Po koncercie na rzecz hospicjum zbierane były datki do puszek.
S. Michaela Rak prosiła o wsparcie dla hospicjum w Wilnie
Marta Deka /Foto Gość