W diecezji radomskiej zebrano 6 ton żywności dla mieszkańców parafii Wniebowzięcia NMP w Rudkach na Ukrainie. Dziś dary dotrą do adresatów.
O tę pomoc poprosił bp. Henryka Tomasika abp Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski. Zbiórkę organizowała diecezjalna Caritas.
- Abp Mokrzycki napisał list do bp. Tomasika z prośbą o pomoc. Zorganizowaliśmy zbiórkę. Wiele parafii na ten apel odpowiedziało. W akcję włączyły się Szkolne Koła Caritas. Zebraliśmy kilkanaście ton żywności. Dzisiaj przekazujemy około 6 ton. W transporcie wysyłamy też wózki inwalidzkie i chodziki do Domu Pomocy Społecznej, który znajduje się na terenie parafii. Dzięki tym darom święta Bożego Narodzenia będą w Rudkach radośniejsze. Warto pomagać, bo przez pomaganie stajemy się lepszymi, a Pan Bóg będzie nas rozliczał przede wszystkim z miłości i dobra, które dajemy drugiemu człowiekowi - mówi ks. Damian Drabikowski, wicedyrektor diecezjalnej Caritas.
Rudki to mała miejscowość między Samborem a Lwowem, około 60 km od granicy z Polską. Do parafii należy około 600 osób. Wielu młodych wyjechało za pracą do Polski. Pozostało dużo osób samotnych, starszych, którym w szczególny sposób pomoc jest potrzebna.
Po odbiór darów do Radomia przyjechali proboszcz ks. Jerzy Waselenko i ks. Michał Machnio, kapłan diecezji radomskiej, który od sierpnia pracuje w tej parafii.
- Przyjechaliśmy, aby przygotować i dopiąć na ostatni guzik pomoc, która zostanie wysłana do naszej parafii. Dary będziemy rozdzielać wśród najuboższych parafian. Chcemy im pomóc, bo oni przychodzą każdego tygodnia i tym, co mają, dzielą się z nami. Pragniemy, aby te święta dla nich były w tym roku lepsze niż poprzednie, aby poczuli że my, kapłani, jesteśmy z nimi. Nasi parafianie w większości są Polakami. Oni nie opuścili ojczyzny, ale to po II wojnie światowej granice się przesunęły. Oni czują się Polakami, mają Msze św. po polsku. To, że Polacy im pomagają jest dla nich bardzo ważne - mówi ks. Michał.
Ks. Waselenko mówi, że część rzeczy, czyli wózki i podnośniki trafi do Domu Opieki Społecznej.
- Około 80 proc. naszych parafian potrzebuje pomocy. Brakuje im podstawowych produktów: cukru, mąki, oleju i dlatego o takie rzeczy prosiliśmy. Przed Świętami Bożego Narodzenia chcemy parafianom zrobić paczki. Kiedy słyszą o takich akcjach, zawsze są szczęśliwi, że ktoś o nich pamięta. Gdyby nie taka pomoc, byłoby ciężko. Jak będziemy rozdawać paczki, to niejedna łezka u niejednej babci popłynie na twarzy - mówi proboszcz.