Miło spędzony czas, mnóstwo atrakcji i wspaniała przygoda. Aż szkoda, że to tylko 5 dni.
Szkolne placówki zadbały o to, żeby ich podopieczni, którzy podczas ferii nie opuszczają rodzinnej miejscowości, nie musieli siedzieć w domu. Jedną z nich była PSP nr 32.
- Spotkania w szkole rozpoczynały się o 7.00. Codziennie były jedno lub dwa wyjścia poza placówkę. Uczniowie dostawali trzy posiłki, w tym dwudaniowy obiad. Zajęcia kończyły się o 16.00, a jeśli rodzice przychodzili po dziecko wcześniej, był problem i musieli czekać do końca zajęć, bo dzieci nie chciały wracać do domu przed czasem - mówi opiekunka Alina Kieczmur.
- Mamy taki odzew od rodziców, że dzieci wracają do domu zmęczone, ale bardzo szczęśliwe. Tradycja półzimowisk w naszej szkole jest długa i zawsze mamy komplet uczestników - dodaje Aneta Stefańska, opiekunka.
Powrót do szkoły z „Krainy Marzeń” z Anetą Stefańską
Krystyna Piotrowska /Foto Gość
Dziećmi - grupa liczy 45 osób - zajmują się 3 opiekunki. Kierownikiem półzimowiska jest Aleksandra Kaleta, dyrektor PSP nr 32.
O tym, że propozycja szkoły na ferie jest bardzo ciekawa, zapewniają sami uczniowie. Wiktoria ma 6 lat. - Fajnie jest! - mówi krótko. Gabrysia, uczennica kl. III, potwierdza, że jest super i dodaje, że najbardziej czeka na kulig w Muzeum Wsi Radomskiej. Zuzia z kl. IV na pytanie, jaką ocenę by postawiła za przygotowanie półzimowiska, bez zastanowienia odpowiada: - Oczywiście, najwyższą, czyli 6. Ada z kl. III jest zadowolona, bo może spotykać się z koleżankami z innych klas. - Codziennie gdzieś wychodzimy, bawimy się i poznajemy ciekawe miejsca. Byliśmy w kinie, będzie kulig, a na koniec - wielki bal - cieszy się Marysia, uczennica kl. IV.
Spacery pod kontrolą opiekunów. Tu z Aliną Kieczmur
Krystyna Piotrowska /Foto Gość