Bp Henryk Tomasik komentuje bluźnierczy spektakl w Teatrze Powszechnym w Warszawie.
Gdy wielu komentatorów akcentowało konieczność respektowania wolności artystycznej w debacie o spektaklu "Klątwa", bp Henryk Tomasik pytał w audycji "Kwadrans dla Pasterza" na antenie Radia Plus Radom: - Czy w imię wolności można kraść, zabijać, oczerniać? Z całą pewnością każdy z nas powie, że nie, a zatem są granice wolności. Zarówno autorzy spektaklu, jak i osoby go broniące reprezentują taki pogląd, że wolność to znaczy dowolność, że artysta może w dowolny sposób wypowiadać swoje poglądy - bez względu na to, czy rani widza, poniża naród, poniża świętość czy świętego.
Ordynariusz radomski odniósł się również do oświadczenia Teatru Powszechnego, w którym placówka argumentuje, że "wolność artystyczna w sztuce zagwarantowana jest w Konstytucji RP". - Czy wolność, która jest zagwarantowana w Konstytucji, daje prawo do tego, aby profanować krzyż? Mamy kilku artystów w Polsce, którzy specjalizują się w tzw. sztuce skandalizującej. Łatwo jest ośmieszać krzyż, chrześcijaństwo, ale śmiem zauważyć, choć absolutnie bym tego nie popierał, że ci twórcy nie mają zamiaru nawiązać w takim stylu do Mahometa czy religii żydowskiej. Ciekawy jestem, jak wyglądałaby reakcja wielu instytucji w Polsce, gdyby pojawił się taki spektakl ironizujący islam. Ile organizacji polskich, międzynarodowych atakowałoby wówczas właśnie Polskę za to, że jest nietolerancyjna, nie ma szacunku dla innych religii? A chrześcijaństwo można ironizować, można profanować krzyż? Czy sztuką można naprawdę nazwać scenę, w której jest akt seksualny z figurą św. Jana Pawła II? Myślę, że każdy z nas ma dla siebie odpowiedź - mówił bp Tomasik.
Bp. Henryka bardzo martwi fakt gubienia wrażliwości na to, co święte. - Gubimy wrażliwość na sacrum, a to jest fundament dobrze funkcjonującej kultury. Są rzeczy święte, są rzeczy nietykalne. Pozostaje dylemat, czy i jak protestować przeciw bluźnierstwu w sztuce. Niestety przez sam fakt mówienia na ten temat troszeczkę to nagłaśniamy, ale są momenty, kiedy trzeba powiedzieć "nie" - podsumował biskup, przywołując przy tym słynne "Non possumus" prymasa Stefana Wyszyńskiego.
- "Piękno jest bowiem poniekąd widzialnością dobra, tak jak dobro jest metafizycznym warunkiem piękna" - powiedział ordynariusz radomski, przywołując "List do artystów" Jana Pawła II, i pytał na zakończenie: - Czy w tej sztuce jest przejaw miłości? Jakie dobro zawarte jest w tej sztuce? W sztuce mamy profanację krzyża i mimo wszystko świętokradztwo wobec osoby św. Jana Pawła II.