Media informują, że w całym kraju w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej wzięło udział 60 tys. osób. To wręcz wędrujące miasto. Oto miasto opuszcza wygodne mieszkania i rusza w noc. Co się dzieje?
Wśród wielu z Radomia wyruszyło około 700 osób, a to przecież co prawda niewielka, ale przecież parafia. Tydzień wcześniej z terenu diecezji radomskiej poszła pierwsza grupa, liczebnie także mała parafia.
Co się dzieje, że ludzie postanawiają ruszyć w noc i zmierzyć się z samym sobą, by o świcie - po pokonaniu dystansu maratonu - doznać radości i duchowej odnowy.
- Mam do omówienia z Panem Bogiem po drodze kilka ważnych spraw dotyczących mojego życia - powiedział mi młody człowiek, gdy spytałem go, dlaczego bierze udział w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej.
Ekstremalna Droga Krzyżowa to odpowiedź na kryzys męskości. To zdanie usłyszałem z kilku publikatorów. Niby tak, ale przecież widziałem wśród wędrujących dziewczęta i kobiety.
Może ta droga to odpowiedź na kryzys czegoś więcej, niż tylko męskości. Może to odpowiedź nie tyle na kryzys, co na jego efekt, jakąś codzienną płytkość i pustkę, która rodzi potrzebę czegoś więcej, niż to, co oferuje program jakiegoś tylko tu i teraz?
Kiedy myślę o tych wędrujących, przypomina mi się rozmowa, która była ważna także dla mnie osobiście. W 2002 r. w Radomiu gościł kar. Joseph Ratzinger, prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Przewodniczył wtedy uroczystości święceń biskupich ks. prał. Zygmunta Zimowskiego, swego współpracownika, mianowanego ordynariuszem radomskim.
Miałem to szczęście, że mogłem przeprowadzić wywiad z kardynałem. Nie miałem wówczas pojęcia, że rozmawiam z przyszłym papieżem, choć byłem świadomy, że rozmawiam z jednym z największych, jeśli nie z największym teologiem i chrześcijańskim myślicielem ostatnich dziesięcioleci.
To był czas, gdy w Polsce - także w perspektywie społeczno-politycznej - nośnym było hasło „wybierzmy przyszłość”. Stąd zapytałem kard. Ratzingera o to hasło i związek tradycji, a więc tego, co za nami, z przyszłością. „Jeśli nie wiesz, skąd przyszedłeś, jaką masz pewność, że obierasz dobry kurs na przyszłość” - odpowiedział przyszły papież.
Ekstremalna Droga Krzyżowa to swoisty model tego myślenia, o ile impuls podjęcia wędrówki chce łączyć przyszłość z przeszłością. Ludzie ruszają w drogę, mając jakiś bagaż przeszłości. Tylko przepracowanie jej i rzetelna ocena rokuje na jutro.